Strona 1 z 2

Zakup - rękojma itd.

: sob paź 22, 2011
autor: januszek
Moj kolega z Olsztyna kupił miesiąc temu Nomada 1700 2009r w Zielonej G. - przyjechał "wierzchem" i zaczeły się problemy już w czasie jazdy do domu tzn. moto gasło wyświetlając na komputerze różne błędy by po jakimś czasie znowu odpalić na jakieś 20-30 km. a czasem nawet na 100 . Przywiozłem sprzęta do siebie i zaczołem "grzebać" . Zauważyłem dziwny nalot na stykach i w kostkach elektrycznych . Sprawdziłem moto (był "ściągnięty" ze stanów w kwietniu b.r.) na stronach "AutoCzeck" - czyli "Raport Historii Pojazdu" i okazało się , że moto jest po zalaniu wodą i miał cofniety licznik do stanu 1 km.
I tu zaczeły się przepychanki między sprzedającym ,a moim kumplem czyli nabywcą . Kolega chce zwrotu kasy i oddać moto , a tamten wysyła go do serwisu na wymianę elektryki i deklaruje pokrycie kosztów , a co z lakierem i spawami przecież to za rok czy dwa wszystko będzie odłażić i kolega po prostu nie chce takiego zatopionego motocykla. Jak to jest prawnie? , bo to są typowe wady ukryte , a w umowie nic na ten temat nie wspomniano , jaki jest okres rękojmi? i co ona oznacza dla nabywcy? Może ktoś miał podobny problem i zna te niuanse?

: sob paź 22, 2011
autor: Długi Lech
Januszek nie ma co sie bawić, parę złotych na radcę prawnego i niech sie zajmie sprawą.

: sob paź 22, 2011
autor: januszek
Nie , no zgadza się - tylko z doświadczenia wiem , że "papuga" jak to papuga zawsze nawija , że sprawa wygrana itd. w sumie to mu "lata i powiewa" , bo najpierw swoją kase bierze , a potem "no wie pan ... gdyby świadek ... gdyby wpis w umowie...itp." Chodzi mi o kogoś kto podobny problem przerabiał i coś podpowie .

: sob paź 22, 2011
autor: Badger
wydaje mi się, ze problem może być duży - prawdopodobnie podpisywana była umowa kupna-sprzedaży z klauzulą, że kupujący zna stan pojazdu. I tu może być pies pogrzebany.
Kolejna sprawa, ze w takich umowach jest podpunkt mówiący o tym, że sprzedający nie ukrywa żadnych wad przedmiotu - i tu się można zaczepić. Ale obawiam się, że to taki słaby punkt zaczepienia.

Chyba jednak najlepiej wziąć prawnika.

: sob paź 22, 2011
autor: kuko
Badger pisze:wydaje mi się, ze problem może być duży - prawdopodobnie podpisywana była umowa kupna-sprzedaży z klauzulą, że kupujący zna stan pojazdu. I tu może być pies pogrzebany.

Sądzę że dowód w postaci poświadczenia zalania świadczy o wadach ukrytych lub zatajeniu prawdy przed kupującym. Stąd już "pozornie" prosta droga do wygranej, szczególnie jeśli sprzedający prowadzi działąność gospodarczą lub sam sprowadzał pojazd - wtedy zachodzi domniemanie, że musiał znać stan pojazdu.

Trochę info m.in. tu: http://www.motoekspert.mojeauto.pl/cms/ ... uzywanego/


Klauzule niedozwolone

Jedną z generalnych reguł prawa cywilnego jest zasada swobody umów, stąd klauzule zakazane przez prawo należą do wyjątków. W praktyce najczęściej możemy się spotkać z niedopuszczalnymi próbami ograniczenia odpowiedzialności sprzedawcy za ewentualne wady samochodu - przy czym zakres prawnej ochrony kupującego jest tu różny w zależności od tego, czy umowa ma, czy nie ma charakteru sprzedaży konsumenckiej. Jeżeli pojazd nabywany jest dla celów związanych z działalnością gospodarczą albo gdy sprzedający nie jest przedsiębiorcą, transakcja taka podlega ogólnej regulacji kodeksu cywilnego, co oznacza m.in., że dopuszczalne jest umowne ograniczenie lub wyłączenie odpowiedzialności sprzedawcy z tytułu rękojmi za wady sprzedawanego samochodu - bezskuteczne jedynie, gdy sprzedawca wiedząc o istnieniu wady podstępnie zataił ją przed kupującym.

Inaczej sprawa przedstawia się w przypadku, gdy kupujemy nasze "cztery kółka" od przedsiębiorcy (firmy, dealera, komisu), dla celów prywatnych. Wówczas sprzedawca odpowiada za tzw. niezgodność towaru z umową - za wyjątkiem w szczególności przypadków, gdy kupujący o niezgodności wiedział lub, oceniając rozsądnie, powinien był wiedzieć. W tym właśnie kontekście istotny może okazać się szczegółowy opis cech pojazdu w umowie i wyszczególnienie ewentualnych uszkodzeń czy usterek, zwłaszcza tych niewidocznych "na pierwszy rzut oka".

Za niedopuszczalne, a więc nieważne, uznane będą wszelkie zapisy umowne, wyłączające lub ograniczające odpowiedzialność sprzedawcy wobec konsumenta w powyższym zakresie - w szczególności wyłączenia takiego nie można dokonać przez oświadczenie kupującego, że wie o niezgodnościach towaru z umową (idzie tu o klauzule typu "kupujący oświadcza, że stan techniczny pojazdu jest mu znany i nie zgłasza do niego zastrzeżeń" itp.). W stosunku do samochodu używanego można natomiast w umowie skrócić czas trwania odpowiedzialności sprzedawcy do jednego roku od daty wydania pojazdu kupującemu (dla towarów nowych termin ten wynosi 2 lata i nie może być skracany).

Re: Zakup - rękojma itd.

: sob paź 22, 2011
autor: Pantani
januszek pisze:Moj kolega z Olsztyna kupił miesiąc temu Nomada 1700 2009r w Zielonej G.(......) Może ktoś miał podobny problem i zna te niuanse?
Przede wszystkim, bez informacji o warunkach zakupu nie mozna wiele doradzic. Pojazd kupiony jako nowy? jakie papiery? z salonu? faktura? itp poczytaj o odpowiedzialności sprzedawcy i niezgodności towaru z umową.

: sob paź 22, 2011
autor: januszek
No właśnie o rzeczową dyskusję mi chodziło - otórz już wyjaśniam ; transakcja na umowę od prywatnej osoby (żadna firma) - sprzedający sam sprowadzał motocykl - nie nowy , używany - w umowie nie ma nic wspomniane o wadach ukrytych i stanie technicznym ani , że stan tech. jest znany kupującemu . Kupujący również osoba prywatna - może ktoś wie jaki okres obejmuje rękojma? i czy wogóle ma ona zastosowanie w tym przypadku , bo to że fakt zalania sprzedający ukrył - jest bezsporny , bo musiał wiedzieć.

: sob paź 22, 2011
autor: Pantani
Z umowa kupna sprzedaży nie pomogę.
Sprzedający zawsze może sie tłumaczyć ze kupił używany i nie wiedział o zalaniu. Cieżko bedzie mu to udowodnić. Przepisów w tym przypadku nie znam,podejrzewam że jeżeli sie nie dogadacie to pozostaje tylko sąd.

: sob paź 22, 2011
autor: Konrad
Moim zdaniem ciężko będzie odzyskać kasę w umowie zazwyczaj jest zapis który mówi, że kupujący zna stan kupowanego przedmiotu.

: sob paź 22, 2011
autor: Hubas
Tylko , że ten zapis o którym mowa wyżej nie dotyczy wad ukrytych a wg mnie z takim przypadkiem mamy do czynienia!!

: sob paź 22, 2011
autor: Konrad
Niby racja ale podejrzewam, że bez papugi i sądu się nie uda załatwić sprawy a jeśli czego szczerze życzę będzie bardzo ciężko.

: ndz paź 23, 2011
autor: januszek
Takiego zapisu o "stanie przedmiotu " w umowie nie ma - i skontaktowaliśmy się z gościem w stanach , który kupował mu maszynę w USA na aukcji i mamy e-maila , że gość posiadał wiedzę o zalaniu , cofnięciu licznika i miał zdjęcia . Zaczeliśmy od wysłania pisma za potwierdzeniem odbioru , wzywającego gościa do odbioru sprzęta i oddania kasy z powodu wad ukrytych i zatajenia tego przed kupującym - niestety z myślą , że sprawa będzie miała finał w sądzie . Myślę , że dowody mamy wystarczające aby spokojnie spać - myślę jeszcze(w razie draki) o ekspertyzie serwisu "Kawasaki"- może jakieś sugestie gdzie coś takiego zrobić?

: ndz paź 23, 2011
autor: kuko
Kwestię ekspertyzy zostawcie sobie na ewentualność sporu sądowego.
Dowód w postaci oświadczenia z USA na oko wydaje się wystarczajacy. Jeśli nie będzie reakcji na wasze wezwanie wyślijcie następne tyle że prezez radcę prawnego z oszacowniem przybliżonych kosztów sądowych + koszty reprezentacji pełnomocnika w sądzie + odsetki za zwłokę wynikające z uchylania się od zwrotu zapłaty. Sądzę że klient wtedy kicnie

: ndz paź 23, 2011
autor: Orzech_
Jeśli gość odmawia zwrotu pieniędzy to pozostaje tylko droga sądowa, są to ewidentnie wady ukryte wiec sprawa bez problemu będzie wygrana. Oczywiście jeśli na umowie nie ma zaniżonej kwoty co jest częstą praktyką w naszym kraju, wtedy kwota z umowy jest obowiązującą. Nie zależnie czy w umowie jest zawarte czy nie o tym ze kupujący zapoznał się z stanem pojazdu, zapis ten z reguły jest nieważny. Wątpię żeby ekspertyza z serwisu była ważna, sąd będzie wymagał ekspertyzy niezależnego biegłego, zapewne zrzeszonego w PZMocie

: ndz paź 23, 2011
autor: Nabes
A jaki okres minał od zauważenia "wad" do czasu zgłoszenia sie do sprzedającego? tutaj też bedzie czas odgrywał duża role. Pamiętam jak kumpel sprzedawał samochód i mówił coś ze okres reklamacji to trzy lub 4 tygodnie.

Januszek tu masz dosc fajny artykuł. Czytałem kilka ale same pierdoły były tam. Tutaj jest coś co powinno cie zainteresowac.

http://forum.omegaklub.eu/showthread.php?t=17595/

Jak chcecie z tym do sądu iśc ( a wydaje mi się ze bez tego nic nie zrobicie) to koszta sądowe uzależnione są od wartości sporu. Postaram się jutro wypisac jakie dokumenty beda w sądzie potrzebne i jak by to wyglądało z całą tą papierologia...

: ndz paź 23, 2011
autor: Pantani
Orzech_ pisze:Jeśli gość odmawia zwrotu pieniędzy to pozostaje tylko droga sądowa, są to ewidentnie wady ukryte wiec sprawa bez problemu będzie wygrana...... Nie zależnie czy w umowie jest zawarte czy nie o tym ze kupujący zapoznał się z stanem pojazdu, zapis ten z reguły jest nieważny. Wątpię żeby ekspertyza z serwisu była ważna, sąd będzie wymagał ekspertyzy niezależnego biegłego, zapewne zrzeszonego w PZMocie
No nie wiem czy bez problemu wygrana! W dodatku możesz wygrać tylko usuniecie wad a nie zwrot kasy. Zgadzam sie ze robienie wcześniejszych ekspertyz technicznych nie ma sensu. Nie zapominajcie ze w momencie zakupu pojazd nie wykazwał wad czyli byl sprawny (choć wiemy ze miał wadę "ukrytą").
Musisz sie skonsultować najpierw z prawnikiem (a może na początek federacja konsumentów coś poradzi, oni nie biorą kasy za porady)

: ndz paź 23, 2011
autor: Kasper
zapis o fakcie zapoznania się ze stanem pojazdu, a wady "ukryte" to 2 różne rzeczy.
Można pójść w spór i walczyć o swoje. Problemem jest prawnik lub inna osoba prowadząca sprawę szczególnie taka która jest nastawiona na zdojenie Klienta, a nie na pomoc jemu.

: ndz paź 23, 2011
autor: Zeus
Moim zdaniem wystarczy udowodnić, że sprzedający sprzedał motocykl w złej wierze, a kupujący oczywiście w dobrej wierze, tym bardziej, że znał jego stan techniczny od momentu sprowadzenia. Sprawa ciężka, ale do wygrania. Bez dobrego papugi się nie obejdzie, ale pewnie będzie warto.
Brat miał podobną sprawę, tylko że kupił sklonowane auto.
Trochę sprawy trwały, ale się opłacało. Nie wolno takim gadom odpuszczć

Wstyd mi tylko, że to gość z mojego miasta. :mad:

: pn paź 24, 2011
autor: januszek
Sprawa powoli się klaruje , bo wiemy już , że gość sprzedał moto ze względu właśnie na te usterki i anomalia pracy silnika o których w pierwszym poście - na piśmie to mamy , a jak będzie trzeba , to zeznanie w sądzie też będzie.

: pn paź 24, 2011
autor: januszek
Wstyd mi tylko, że to gość z mojego miasta. :mad:[/quote]


Ojtam , ojtam - po wszystkim podam Ci namiary i najwyżej :hammer: :razz: