hej, opowiem Wam co widzialem tydzien temu.
No ogolnie jak sie jezdzi na motrorku to spotyka sie troszke "napinaczy" i "szpanerow" na ogol to sa spokojni i na swoj sposob sympatyczni, z pewnoscia nieszkodliwi ludzi, tak wiec Bog z nimi, niech robia co lubią.
No ale,-padł chyba rekord.
Jechałem gorskimi szlakami w kierunku z pienin na bieszcady, i po drodze (nie pamietam jaka to byla miejscowosc) tabliczka wskazujaca zjadz motocyklistow.Pomyslalem sobie ze zajade bo bylem glodny a na takich imprezach zawsze jest konkretny grill.
Grill byl faktycznie jak nalezy,standard.
Był tez Król Harleyowcow.
Gosc po 50tce. Oczywiscie wypasiony Harley caly w Kuryakynach.
Ogolnie facet robil w okol siebie mase szumu, zjezdzil na tym Harym caly swiat...i tym podobne opowiesci.
Podstepnie poprosilem zeby go odpalil zebym uslyszal piekny dzwiek Harleya. Jak odpalil maszyne zobaczylem przebieg - lekko ponad tysiac (chyba mil).
Gosc mial wyglad jak z filmu. Wszystko skory, emblematy, znaczki, naszywki. Broda jak u dziadka mroza, po prostu olbrzymia broda.
Tak wiec, zjadlem grilla, posiadzialem jeszcze chwile i pojechalem dalej.Krola Harleyowcow juz nie bylo.
Pare kilometrow dalej jedzie przede mna samochod z motorem na lawecie.Mijam go....oooo....to ten wypasiony Harley...., zagladam przez okno na kierowce...a tam nasz Krol...tylko jakis inny.....
Juz ubrany po cywilnemu...i bez brody....
)))) Gosc nawet brode mial doklejaną dla szpanu, widzieliscie kiedys cos podobnego?:))
No ale krde....zeby motor miec po to zeby wozic go samochodem na lawecie...i wyciagac pare kilometrow przed zlotem...., doklejana brode rozumiem, ale przeciez jezdzenie motorem to frajda a nie zeby....