Zima...
: czw paź 11, 2012
Hej.
Przewertowałam już sporo różnych tematów dotyczących zimowania motocykla, czasem wzajemnie wykluczających się. Pomyślałam więc, że zapytam „u źródła”, czy też raczej u tych, którzy jeżdżą (a w tym wypadku – zimują) tym co ja.
Są dwie opcje, gdzie będzie stał motorek .
Jeśli się zmieści w zakrętach – w piwnicy pod domem, piwnica w ziemi, temperatura ok.
Jeśli się nie zmieści – w garażu, który również znajduje się pod domem i jest w ziemi. Różnica taka, że w garażu będzie jeszcze auto, więc na czas wyjeżdżania/wjeżdżania będzie on otwierany. Ale temperatura w środku jest też ok, nie przypominam sobie, żebym kiedyś musiała skrobać szyby.
Motorek (z poprzednim tak było) będzie przykryty folią malarską „co by się nie kurzyło”. Nie mam także w zwyczaju przepalać go.
1. Czy w związku z powyższym muszę koniecznie wyciągać akumulator na zimę (jeszcze nie wiem, gdzie i jak się to tutaj robi – mam nadzieję, że nie można nic zepsuć ) – w poprzednim moto wyciągałam i ładowałam tylko raz, przed ponownym założeniem.
2. Nie mam podnóżki centralnej, zatem będzie stał na bocznej – czy trzeba go „przetaczać” – jeśli tak, to co ile?
3. Zalewanie baku do pełna – nie stosowałam tego nigdy. Znaczy, że mam przyjechać i potem uzupełnić brakujące paliwo z butelki?
4. Czy trzeba go czymś „nasmarować”? Chromy, łańcuch? Wszystko?
Przed sezonem w przyszłym roku oddam go na pewno do serwisu, tam, gdzie kupiłam, żeby właśnie posprawdzali czy wszystko ok.
Będę wdzięczna za rady i sugestie.
Przewertowałam już sporo różnych tematów dotyczących zimowania motocykla, czasem wzajemnie wykluczających się. Pomyślałam więc, że zapytam „u źródła”, czy też raczej u tych, którzy jeżdżą (a w tym wypadku – zimują) tym co ja.
Są dwie opcje, gdzie będzie stał motorek .
Jeśli się zmieści w zakrętach – w piwnicy pod domem, piwnica w ziemi, temperatura ok.
Jeśli się nie zmieści – w garażu, który również znajduje się pod domem i jest w ziemi. Różnica taka, że w garażu będzie jeszcze auto, więc na czas wyjeżdżania/wjeżdżania będzie on otwierany. Ale temperatura w środku jest też ok, nie przypominam sobie, żebym kiedyś musiała skrobać szyby.
Motorek (z poprzednim tak było) będzie przykryty folią malarską „co by się nie kurzyło”. Nie mam także w zwyczaju przepalać go.
1. Czy w związku z powyższym muszę koniecznie wyciągać akumulator na zimę (jeszcze nie wiem, gdzie i jak się to tutaj robi – mam nadzieję, że nie można nic zepsuć ) – w poprzednim moto wyciągałam i ładowałam tylko raz, przed ponownym założeniem.
2. Nie mam podnóżki centralnej, zatem będzie stał na bocznej – czy trzeba go „przetaczać” – jeśli tak, to co ile?
3. Zalewanie baku do pełna – nie stosowałam tego nigdy. Znaczy, że mam przyjechać i potem uzupełnić brakujące paliwo z butelki?
4. Czy trzeba go czymś „nasmarować”? Chromy, łańcuch? Wszystko?
Przed sezonem w przyszłym roku oddam go na pewno do serwisu, tam, gdzie kupiłam, żeby właśnie posprawdzali czy wszystko ok.
Będę wdzięczna za rady i sugestie.