Strona 1 z 1

Sprzedaż / Zakup a jazda testowa

: ndz sie 22, 2010
autor: Luzak
Witam

mam pytanko odnośnie Waszych doświadczeń przy zakupie / sprzedaży motórka a przede wszystkim chodzi mi o jazdy testowe.

Dwa razy kupowałem moto i dwa razy od znajomego - nie było problemu - wsiadłem i pojechałem.

Przyjeżdża do mnie gość puszką, chce się przejechać i co wtedy? Jaką mam pewność, że nie wywali w płot albo szlifa za zakrętem?

Ciekawy jestem Waszej opinii.

Pzdr.

: ndz sie 22, 2010
autor: Duszek
kasa w rękę a wtedy jazdy testowe.

Bez kasy to posiedzieć może

: ndz sie 22, 2010
autor: Sheriff
Chyba myślisz duszku o jakiejś zaliczce z której ewentualnie można odciągnąć na pokrycie szkód. Bo przecież nikt nie zapłaci przed jazdą testową. Nie kupuje się kota w worku.

: ndz sie 22, 2010
autor: mieso1972
U mnie było tak.Pierwsze moto jak kupowałem to właściciel zapytał się czy mam insurance(ubezpieczenie) nie miałem bo niby z kąt,więc kupiłem bez jazdy.Przy drugim to właściciel dał mi kluczyki i jedz gdzie chcesz może temu że mieszkał obok żony pracy i czasem się strzygł.A przy trzecim aktualnym to przyniosłem kasę ale właściciel zaufał mi może dla tego że cala tranzakcja była przy moim aucie pod domem z żoną i dziećmi.Kasa leżała w bagażniku:).Aktualnie mam do sprzedania Hondę CBR 600RR i kasę będę chciał do ręki przed próbną jazdą.

: ndz sie 22, 2010
autor: Duszek
mieso1972 pisze:U mnie było tak.Pierwsze moto jak kupowałem to właściciel zapytał się czy mam insurance(ubezpieczenie) nie miałem bo niby z kąt,więc kupiłem bez jazdy.Przy drugim to właściciel dał mi kluczyki i jedz gdzie chcesz może temu że mieszkał obok żony pracy i czasem się strzygł.A przy trzecim aktualnym to przyniosłem kasę ale właściciel zaufał mi może dla tego że cala tranzakcja była przy moim aucie pod domem z żoną i dziećmi.Kasa leżała w bagażniku:).Aktualnie mam do sprzedania Hondę CBR 600RR i kasę będę chciał do ręki przed próbną jazdą.
dokładnia tak j/w

znam przykład, gdzie kupujący przyjechał "autobusem" tata z lawetą będzie za chwilkę, tak tłumaczył,a on jest zdecydowany na 100% lecz jeszcze tylko mała jazda testowa, gdy sprzedający się zgodził, koleś znikł za zakrętem z motongiem :evil:

inny przypadek to szlif na jeździe testowej i co, nie miał kasy bo dopiero się przymierza.

Ja swoje ostatnie moto, też tak kupowałem, kasa na stół i proszę moto do dyspozycji.

: ndz sie 22, 2010
autor: mrblack
Siano do łapy i niech koleś próbuje swoich sił :mrgreen:

Ja tam qrwa za nic nie dam już nikomu rundy (nawet nie chodzi o sprzedaż) bo na pięciu testerów czterech leżało :wall:

A jak chce kolo sie przejechać bez zapłaty kasiory to sadzasz typa jako plecak i rura aż mu sie na łbie kask obróci :P

Jak będzie miał jaja to kupi sprzęta :yeee:

: ndz sie 22, 2010
autor: Roy
dokładnie tak jak mówicie Panowie kasa na stół i umowa :D jazda testowa możliwa dopiero wtedy :D jak nie pasi kasę oddaje umowę targam :D Ale jak wiadomo kij ma dwa końce. Drugi koniec pożyteczny jest w sytuacji gdy posiadamy stary motocykl, mało atrakcyjny. Mój kumpel miał cb 500 z 1984 r. ogólnie taki biedy motorek, nikt go nie chciał bo olej pił i nie było się czym lansować (co dla niektórym jest ważne ). Ale przyjechał klient trochę zniesmaczony bo myślał że to jest większe, ładniejsze i etc. ;D Ale odbył jazdę testową, przeszlifował go i poczuł się zobligowany go kupić ;D Kumpel się ucieszył bardzo bo gdyby nie to to ciężko mu by było to sprzedać.

: wt sie 24, 2010
autor: Ryffka
Różnie to bywa :) Kiedy szukałem moto do kupienia nie miałem kapusty w ręce i nie mogłem dać na wszelki wypadek na jadę próbną. Mimo to znalazły się dobre dusze, które pozwoliły się trochę pobujać i przymierzyć do maszyny. Byli też i tacy co kategorycznie odmawiali jazdy próbnej. Zakupiłem nawet książkę traktującą jak kupić motocykl! tam dopiero cuda opisywali co do jazdy próbnej...

: wt sie 24, 2010
autor: Abrams
Nigdy nie wiemy komu sprzedajemy moto czy jest to ktoś prosto po kursie albo ktoś kto jeździł skuterami
Może się zdarzyć że przeceni swoje możliwości albo nie zauważy piasku i będziemy mieli problem...
Lepiej kogoś przewieźć niż dać się przejechać i mieć problem.
Drugie rozwiązanie to brać zaliczkę w wysokości moto i dać się przejechać jeśli coś się stanie mamy kaskę jak ktoś się rozmyśli oddajemy kasę...

: wt sie 24, 2010
autor: merkury76
u mnie to wygladało tak.Wpada gosc i juz wiesz po kilku minutach ze mowisz z bikerem....kluczyk i jedz.Amatora wyczujesz od razu..no i sorki wtedy kasa na stół

: wt sie 24, 2010
autor: Spider
Generalnie tak jak pisze większość kasa do łapy i nich gostek jedzie.
Choć jak ja kupowałem sprzęty to jakoś ludzie mnie zaufali (dobrze mi z oczu patrzy :mrgreen: ) i z przejażdżka nie było problemu.
Ale nie tak dawno Kolega poprosił mnie o oglądnięcia PIĘKNEGO NOMADA on przyjechał na moto do sprzedającego a ja samochodem , i udało mnie się zrobić rundkę jak i Koledze .
Tak jak już było napisane ktoś kto sprzedaje sprzęta po gadce pozna czy cóś wiesz o moto czyś laik.

: wt sie 24, 2010
autor: Duszek
merkury76 pisze:u mnie to wygladało tak.Wpada gosc i juz wiesz po kilku minutach ze mowisz z bikerem....kluczyk i jedz.Amatora wyczujesz od razu..no i sorki wtedy kasa na stół
No i po temacie AVE

: wt sie 24, 2010
autor: VKC

: wt sie 24, 2010
autor: SAURO
Jak to przeczytałem i mi szczęka opadła :wall: jak są złodzieje bezczelni nie mam słów :shock:

: wt sie 24, 2010
autor: VKC
samo życie... :cry:

: śr sie 25, 2010
autor: oktogon
Spider pisze: Ale nie tak dawno Kolega poprosił mnie o oglądnięcia PIĘKNEGO NOMADA on przyjechał na moto do sprzedającego a ja samochodem , i udało mnie się zrobić rundkę jak i Koledze .
Tak jak już było napisane ktoś kto sprzedaje sprzęta po gadce pozna czy cóś wiesz o moto czyś laik.
Spider :mrgreen: trza bedzie fotki porobić owemu nomadowi :mrgreen:

: śr sie 25, 2010
autor: Lecho
He, he ja jak swego kupowałem (po kilkunastoletniej przerwie od motorów, o czym właściciel został poinformowany) to koleś owszem chciał mi dać pobujać się, ale z nim na tylnej kanapie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Grzecznie odmówiłem.
A tak na marginesie to mój dużo młodszy sąsiad "z za płota" chciał się śmignąć (bez prawka) szlifierką swego kolegi, który do niego przyjechał, że ten nie chciał go samego puścić, to wsiadł z nim na tył. :wall: :wall: :wall: Krótka to była przejażdżka, niestety właściciel motorka przypłacił ją życiem - sąsiad wylizał się dość szybko.

: śr sie 25, 2010
autor: Spider
oktogon pisze:Spider :mrgreen: trza bedzie fotki porobić owemu nomadowi :mrgreen:
i temu Koledze :)