Strona 1 z 1

Wasze spotkania ze zwierzakami na drodze

: czw gru 08, 2011
autor: Garciu
Wczoraj jadąc do miasta Łodzi,oczywiście "puszką",trzykrotnie zostałem wystawiony na próbę po nagłym pojawieniu się na drodze, pokaźnych rozmiarów piesków, wałęsająych się tu i tam.Zaznaczam, że krzywda żadnemu sie nie stała :)
Deszcz,deszcz ze śniegiem i takie tam,oto wczorajsze warunki na trasie.
I wtedy dopadły mnie przemyslenia.
Kurczę,spotkanie z takimi stworzeniami, mogą być dla nas opłakane :( ,oczywiście zakładam poruszanie się na dwóch kołach.
Temat zapewne nie nowy,ale wart przemyśleń ,w długie,zimne ,i ciemne,jeszcze jesienne wieczory :mad:
Miałem niewątpliwą przyjemność, przejazdu przez sporych rozmiarów indyczkę ;( ,jednak poruszałem się po wiejskiej dróżce,niemalże tocząc się,a tu nagle bęc :(
Indyczka lekko potłuczona,ja wystraszony :razz:
Chyba tylko szczęście się liczy :D


:D :D

: czw gru 08, 2011
autor: jurekawasaki
A ja trafiłem dwa pokaźnych wymiarów prosiaki przebiegające w poprzek A2 tak na wysokosci Wrześni jechałem do Lichenia tak mniej więcej w połowie roku moją lalką ,i co wy na to ??

: czw gru 08, 2011
autor: MaciekSz
"Motocyklista doskonały" men. I mean it.

Tam masz sugestie, co zrobić w takiej sytuacji. Sugestie, bo nic więcej się nie da nam pomóć :pedzi: :pedzi: :pedzi:

: czw gru 08, 2011
autor: Piker
Przedwczoraj w nocy zaliczyłem sarenkę. Nic nie dało się zrobić, ja na hamulec a autko jedzie. Gołoledź była. Te zwierzaki są głupie, stoi, stoi i przed samą maską ci wyskoczy. puszka

: pt gru 09, 2011
autor: Daromax
:) Staram się oszczędzić życie , raz widząc jeża przechodzącego przez jezdnię wyhamowałem tak by mi z tyłu nie przygrzmocił myślałem że już po nim wyszłem z auta a on skulony pod samym kołem ,wziąłem go i przeniosłem na drugą strone jezdni gdzie chciał iść. Po tym zdarzeniu czułem przez pewien czas fajne uczucie jak bym zrobił coś wyjątkowego :ok:

: pt gru 09, 2011
autor: Painkiller
Mój znajomy opowiadał jak jego brat jadąc jakimś turystykiem trafił kolanem (albo piszczelą, już nie pamiętam dokładnie) w przelatującego wróbla. Niby małe zwierzątko a porządne stłuczenie zostało

: pt gru 09, 2011
autor: Robson
Piker, gulasz z dziczyzny był dobry :hah:

: pt gru 09, 2011
autor: Piker
Nie brałem jej, bo z tego mięsa i tak już by nic nie było. Wciągło sarenkę pod samochód. Zakrwawione na pewno całe.

: pt gru 09, 2011
autor: Andreas
ja zaliczyłem niestety motorem przy 120-130 dużego bocina . wynik : martwy bocian, pękniety kierunkowskaz poplamiony krwią i piórami gmol...... ja cały. :czaszka:

: pt gru 09, 2011
autor: Piker
ale hardcore, bociana motocyklem :antlers:

: wt gru 13, 2011
autor: Dzidzia
Grupa mazowiecka jadąc na zlot do RR miała styczność z myszołowem, Marcin zahaczył go szybą a ja patrzę a ptaszydło wiruje otumanione przede mną, ale nie zahamowałam, ptak odbił się w górę - uf.... ale stresior był

: wt gru 13, 2011
autor: Rudy
daromax17 pisze::) Staram się oszczędzić życie , raz widząc jeża przechodzącego przez jezdnię wyhamowałem tak by mi z tyłu nie przygrzmocił myślałem że już po nim wyszłem z auta a on skulony pod samym kołem ,wziąłem go i przeniosłem na drugą strone jezdni gdzie chciał iść. Po tym zdarzeniu czułem przez pewien czas fajne uczucie jak bym zrobił coś wyjątkowego :ok:
Mało kto wie, że jeże sa gatunkiem ściśle chronionym (zagrożenie wyginięciem) więc rzeczywiście zrobiłeś coś wyjątkowego :ok:

: wt gru 13, 2011
autor: Duch
jak już to tylko rozjechane mijam cała reszta ucieka słusząc warkot silnika :D

: wt gru 13, 2011
autor: Garciu
:D :D :D
a rozjechanych szkoda :( :( :(

: czw gru 15, 2011
autor: kazuhira
A mnie się zdarzyło podręcznikowe spotkanie z sarnami :) Ładnie wyhamowałem i sobie grupka dziarsko przemaszerowała przedemną. Siakieś takie mało płochliwe. :ok: