Bo to jest tak z tym motocyklem, ze to nie do końca to samo znaczy motocykl co motocykl... stąd tez mogą brać się różne rozbieżności myślowe.
A było to tak.
Jak wzrok sokoli podpowiada a pomocniczo organoleptycznie i innymi zmysłami się wspomagając, stwierdzić z całą stanowczością można, iż w klasycznej swej i najczystszej formie, motocykl to mono ślad. Gdyż to co po sobie pozostawia to jena ostra, zdecydowanie odznaczona linia, to pas rozdzielający nudne, rozwlekłe i w zasadzie niedookreślone podłoże naszej egzystencji. To oznaka mocy, ślad pasji i emocji, tego wspomnianego przez rozmarzona przedmówczynię wibrującego pożądania...

Ślad ten pojawia się i niczym mknienie rozcina szarą rzeczywistość i tnąc idealna prostą czy wijąc się filuterną w wstęgą po górzystych winklach, znika.
Tym jest motocykl.
Ale jednak motocykl, patrząc na samo słowo nie da się nie wyczuć że słowo to niesie ze sobą więcej niż dwa koła, ramę, silnik, wymawiając samo słowo motocykl wyczuwa się tam nie tyle smar i chrom, ale życie. Mówisz i oczy otwierają się szerzej, serce zaczyna bić szybciej, bo co to znaczy ? Wystarczy powtórzyć: "motocykl, motocykl " i spojrzeć po prostu na litery M - TO - CYKL, czyli Men To Cykl, czyli po naszemu mężczyzna daje ciągłość i gwarantuje stale to, co wyżej już opisałem.