Wypadek
: sob gru 20, 2014
Cześć!
Niestety i mnie dopadło takie cuś. 26 listopada jechałem z córką Vulcanem do centrum. Pani w octawii, jadąca z przeciwka, raczyła mnie nie zauważyć i zjechała na mój pas w celu zaparkowania na przyulicznym parkingu. Jak zauważyłem jej manewr, to zacząłem hamować oraz włączyłem sygnał dźwiękowy. Niestety- zabrakło mi ok. 1m. Na szczęście jechałem wolno ( było ograniczenie prędkości do 40 km/h ) i nie wylecieliśmy z motocykla. Oberwaliśmy w nasze lewe nogi, ale nie wyglądało to źle. Nie wzywałem policji- uznałem, że spiszemy oświadczenie i będzie OK. Po ok. 20 minutach poczułem zdrętwienie całej lewej nogi i poprosiłem o zawiezienie do szpitala. Tam wstępnie zdiagnozowano u mnie uszkodzenie nerwu strzałkowego i polecono znalezienie dobrego neurologa. Córka miała zrobione prześwietlenie nogi, ale na szczęście nic się nie stało większego, poza stłuczeniem i siniakiem. Od tego czasu jestem na chorobowym i 30.12 znów mam wizytę w poradni neurologicznej, bo z nogą jest lepiej, ale tylko rano, czyli po nocnym odpoczynku. Gdy trochę pochodzę, to zaczyna boleć i znów chodzę przy pomocy kuli. Nogę uratował mi gmol- zrobił za klatkę bezpieczeństwa. Jedyny minus był taki, że ten gięty gmol podbił od spodu mój podest i dostałem strzał od dołu. To i tak o niebo lepiej, niż żeby kobitka wcisnęła moją nogę w żebra cylindrów. Trzymajcie się zdrowo!
Niestety i mnie dopadło takie cuś. 26 listopada jechałem z córką Vulcanem do centrum. Pani w octawii, jadąca z przeciwka, raczyła mnie nie zauważyć i zjechała na mój pas w celu zaparkowania na przyulicznym parkingu. Jak zauważyłem jej manewr, to zacząłem hamować oraz włączyłem sygnał dźwiękowy. Niestety- zabrakło mi ok. 1m. Na szczęście jechałem wolno ( było ograniczenie prędkości do 40 km/h ) i nie wylecieliśmy z motocykla. Oberwaliśmy w nasze lewe nogi, ale nie wyglądało to źle. Nie wzywałem policji- uznałem, że spiszemy oświadczenie i będzie OK. Po ok. 20 minutach poczułem zdrętwienie całej lewej nogi i poprosiłem o zawiezienie do szpitala. Tam wstępnie zdiagnozowano u mnie uszkodzenie nerwu strzałkowego i polecono znalezienie dobrego neurologa. Córka miała zrobione prześwietlenie nogi, ale na szczęście nic się nie stało większego, poza stłuczeniem i siniakiem. Od tego czasu jestem na chorobowym i 30.12 znów mam wizytę w poradni neurologicznej, bo z nogą jest lepiej, ale tylko rano, czyli po nocnym odpoczynku. Gdy trochę pochodzę, to zaczyna boleć i znów chodzę przy pomocy kuli. Nogę uratował mi gmol- zrobił za klatkę bezpieczeństwa. Jedyny minus był taki, że ten gięty gmol podbił od spodu mój podest i dostałem strzał od dołu. To i tak o niebo lepiej, niż żeby kobitka wcisnęła moją nogę w żebra cylindrów. Trzymajcie się zdrowo!