Rzutem na taśmę - Janów Podlaski w weekend
: ndz wrz 25, 2011
Tak nas z Sylwią nosiło. Tak zazdrościliśmy wszystkim, którzy rozjechali się po zlotach, że w sobotę po południu rzuciliśmy wszystko i pojechaliśmy. Zatrzymaliśmy się dopiero, kiedy się droga skończyła. Poważnie. Za stadniną w Janowie Podlaskim jest już tylko łąka, Bug i Białoruś ;-).
Popełniliśmy dwa błędy. Pierwszy - wybór drogi przez Sulejówek do Węgrowa - w większej części remontowana, na pozostałej nawierzchnia w stanie fatalnym. Drugi - tankowanie na Orlenie w Sokołowie - paliwo chyba pół na pół z wodą
Motocykl jeszcze się krztusi i gaśnie...
Potem droga bajkowa - pusto i te widoki... W Janowie nocleg w domu gościnnym na terenie stadniny. Pachnie PRLem (poważnie). Dostaliśmy pokój nr 216, a naprzeciwko...
Poranek to zwiedzanie...
...i zachwycanie się końmi...
Powrót znad wschodniej granicy przez przepiękny Drohiczyn...

... zakończony "skrótem" i wjazdem do domu od strony... granicy zachodniej
. Prawie 500 km w dwa dni... Bajka.

Popełniliśmy dwa błędy. Pierwszy - wybór drogi przez Sulejówek do Węgrowa - w większej części remontowana, na pozostałej nawierzchnia w stanie fatalnym. Drugi - tankowanie na Orlenie w Sokołowie - paliwo chyba pół na pół z wodą



Potem droga bajkowa - pusto i te widoki... W Janowie nocleg w domu gościnnym na terenie stadniny. Pachnie PRLem (poważnie). Dostaliśmy pokój nr 216, a naprzeciwko...
Poranek to zwiedzanie...
...i zachwycanie się końmi...
Powrót znad wschodniej granicy przez przepiękny Drohiczyn...
... zakończony "skrótem" i wjazdem do domu od strony... granicy zachodniej

