Sytuacje nietypowe
Sytuacje nietypowe
Czyli co was spotkało na drodze i co możecie przekazać innym motocyklistom ku przestrodze.
Kilka dni temu jechalm drogą Koszalin - Bobolice, ładna, prosta, prawie bez kolein. Duży ruch, kto jechał 11 w sezonie ten wie. Podczas manewru wyprzedzania przejechałem na przeciwny pas ruchu i w momencie przejeżdżania przez linie solidnie mi zabujało motocyklem. Jadąc na przeciwnym pasie ruchu zobaczyłem, że pod namalowaną linią, na łączeniu pasów, przez ok 100 metrów jest solidna wyrwa, zawsze uważałem na koleiny, dziury itp..., ale nigdy nie spodziewałem sie takiej niespodzianki w takim miejscu i tak "sprytnie" ukrytej. To tyle, info może się przydać, lub nie
Kilka dni temu jechalm drogą Koszalin - Bobolice, ładna, prosta, prawie bez kolein. Duży ruch, kto jechał 11 w sezonie ten wie. Podczas manewru wyprzedzania przejechałem na przeciwny pas ruchu i w momencie przejeżdżania przez linie solidnie mi zabujało motocyklem. Jadąc na przeciwnym pasie ruchu zobaczyłem, że pod namalowaną linią, na łączeniu pasów, przez ok 100 metrów jest solidna wyrwa, zawsze uważałem na koleiny, dziury itp..., ale nigdy nie spodziewałem sie takiej niespodzianki w takim miejscu i tak "sprytnie" ukrytej. To tyle, info może się przydać, lub nie
Bardzo dobry temat, mnie zaskoczył w ubiegłym roku drewniany most za zakrętem w czasie deszczu. Śliskie to jest jak lud i niestety zaliczyłem pierwszą glebę - nie polecam. Moja wina była ewidentna - nie znałem drogi, było ograniczenie prędkości, i na dodatek jak zobaczyłem ten most to puściłem gaz co się przyczyniło do zerwania przyczepności na moście i .... W sumie takie mosty powinny być dodatkowo oznaczane bo są naprawdę bardzo niebezpieczne.
- Monters
- Posty: 49
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012
- Miejscowość: Gdańsk
- Motocykl: Kawasaki VN 800 Classic
- VROC: 34919
Z mojego doświadczenia w mieście unikam jak ognia wymalowanych pasów i oznaczeń poziomych na drodze po deszczu.Po mieście jeżdżę jak by na mnie polowano bo zasada ograniczonego zaufania to za mało w myśl zasady jak masz pierwszeństwo to traktuj je jak byś je nie miał .Uważam też na wyfrezowany ściągnięty asfalt ,bo po nim motong jedzie tam gdzie on chce a nie Ty .Jeśli chodzi o polskie drogi za miastem, to tam uważam na koleiny i staram się mieć dobrze napompowane koła (odpowiednie ciśnienie)miałem sytucję że nie sprawdziłem ciśnienia i podczas jazdy na koleinach jak chciałem jechać garbem to mnie woziło raz na jedną raz na drugą.To samo było gdy chciałem przejechać po garbie z prawej na lewą i odwrotnie.Proponuję zwrócić uwagę na wymuszjących pierwszeństwo z prawej (włączjących się do ruchu)i skręcających w lewo przed Nami,ja zwalniam bo z puszką nie mam żadnych szans,nie potrzebna mi konfrontacja.Przeglądając od początku roku statystykę to najczętsze naruszenie i niestety z skutkiem śmiertelnym dla motcyklisty Szerokości
Wspólnota nie jest sumą interesów lecz sumą ofiar.
- Antoine de Saint-Exupery
- Antoine de Saint-Exupery
- Długi Lech
- Posty: 1000
- Rejestracja: ndz lis 14, 2010
- Miejscowość: Białystok
- Motocykl: EN 500 C3
- VROC: 33639
38 sekunda filmu, czym może grozić spotkanie z kotem i brak wyobraźni motocyklisty - niezapięty kask
http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=o9Y ... =endscreen
Jeśli było to nie przepraszam, forum jest tak obszerne i wielowątkowe że nie sposób całe śledzić
http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=o9Y ... =endscreen
Jeśli było to nie przepraszam, forum jest tak obszerne i wielowątkowe że nie sposób całe śledzić
Już w innych tematach kiedyś o tym pisałem ale nic nie zaszkodzi przypomnieć.
Mnie parę lat temu zaskoczyła totalna głupota naszych drogowców, którzy znak o robotach drogowych (zerwany asfalt na całej szerokości drogi do gołego żwiru) postawili za ostrym zakrętem 1m przed końcem asfaltu i 10cm uskokiem. Skutkiem była gleba. Na szczęście skończyło się na siniakach.
Mnie parę lat temu zaskoczyła totalna głupota naszych drogowców, którzy znak o robotach drogowych (zerwany asfalt na całej szerokości drogi do gołego żwiru) postawili za ostrym zakrętem 1m przed końcem asfaltu i 10cm uskokiem. Skutkiem była gleba. Na szczęście skończyło się na siniakach.
Mechanika - to takie większe klocki Lego
----------
III
----------
III
- Mayones
- Posty: 5682
- Rejestracja: czw kwie 26, 2012
- Miejscowość: B-B
- Motocykl: VN800->K1200RS->R1200GS
- VROC: 0
A dokładniej tutaj, post nr 2Rudy pisze:Już w innych tematach kiedyś o tym pisałem ale nic nie zaszkodzi przypomnieć.
Mnie parę lat temu zaskoczyła totalna głupota naszych drogowców, którzy znak o robotach drogowych (zerwany asfalt na całej szerokości drogi do gołego żwiru) postawili za ostrym zakrętem 1m przed końcem asfaltu i 10cm uskokiem. Skutkiem była gleba. Na szczęście skończyło się na siniakach.
http://www.vulcaneria.pl/viewtopic.php? ... asnej+winy
Sytuacja sprzed dwóch dni.
Jade po Kołobrzegu zwalniam przed łukiem i redukuje do 30 km/h, na środku łuku przejście dla pieszych którego przed łukiem nie widać. Przednie koło łapie uślizg i prawie gleba. Nowy gładziutki asfalt i piękne pasy. Serce w gardle a zarazem śmiać mi sie chciało że w takiej sytuacji można szlifa zaliczyć.
Jade po Kołobrzegu zwalniam przed łukiem i redukuje do 30 km/h, na środku łuku przejście dla pieszych którego przed łukiem nie widać. Przednie koło łapie uślizg i prawie gleba. Nowy gładziutki asfalt i piękne pasy. Serce w gardle a zarazem śmiać mi sie chciało że w takiej sytuacji można szlifa zaliczyć.
- Ryffka
- Posty: 1398
- Rejestracja: pn kwie 19, 2010
- Miejscowość: Wrocław
- Motocykl: był VN2000 Soul Red, GTR 1400
- VROC: 24863
Nie wiem czy bardzo nietypowe czy raczej standard, ale rzecz dotyczy zwierzęcia domowego typu kundel Miałem sporo szczęścia, bo sytuacja miała miejsce w łuku, ale przez to przy niewielkiej prędkości (może z 30 km/h) a po deszczach droga była czysta. Moto było jednak w niewielkim pochyle i ryzyko upadku spore. Cóż, obie gumy zapiszczały jak spiąłem klamkę i pedał hamulca, moto siadło mocno do ziemi i chyba masa VN2000 sporo mi pomogła, bo na 800'ce pewnie bym leżał. Dla okrasy zdarzenia za mną toczyła się moja żonka z dzieciakami w puszce i zeznawała, że serce prawie jej stanęło Oczywiście sprawca zamieszania zwiał z miejsca zdarzenia
Kilka dni temu przyjechał kumpel cały w piórach i krwi. Okazało się że jakiś gołąbek wyskoczył mu czołówkę. Z gołębia nawet rosołu by nie ugotował, za to z tekstyla kumpla na pewno by na rosół wodę wykręcił.
Co do zwierząt domowych biegających i średnio latających to często mam stresy przejeżdżając przez okoliczne wioski.
Póki co jeszcze nie miałem gleby i mam nadzieje że tak pozostanie.
Co do zwierząt domowych biegających i średnio latających to często mam stresy przejeżdżając przez okoliczne wioski.
Póki co jeszcze nie miałem gleby i mam nadzieje że tak pozostanie.
Pogromcy szos jakie posiadałem:
Motorynka, Kadet, Simson, ETZ MZ 150
Aktualnie : Kawasaki Vulcan vn 750 1994 r.
Motorynka, Kadet, Simson, ETZ MZ 150
Aktualnie : Kawasaki Vulcan vn 750 1994 r.
- Smoku
- Posty: 1304
- Rejestracja: ndz maja 20, 2012
- Miejscowość: Warszawa
- Motocykl: Voyager 1700Były:Nomad 1500 FI`03,800 Classic
- VROC: 0
Dzisiejsza moja nietypowa(?) sytuacja. Jadąc 4oo.
Będąc na skrzyżowaniu równorzędnym, skręcając w lewo nagle dostrzegłem z mojej lewej strony coś bliżej nieokreślonego (motocyklem nie dało się to nazwać) ale około dwudziestoparoletni (motocykl jak i właściciel) choć sprzęt mógł być starszy od właściciela. Z tyłu dziewoja, kierowca tego wehikułu ewidentnie w szoku, że ja jadę, mało tego wymachuje rękoma, mija mnie z pomocą Bożą o dosłownie centymetry.
Stało się, ale..
Jegomość zawraca i za mną.
Zatrzymałem się i czekam.
"Motocyklista" zdejmuję kask i zaczyna:
-jeździsz na jednośladzie?! co ty robisz?
-odparłem na to czy nie widział znaku? (a nawet jakby go nie było to efekt ten sam..)
rzeczony młodzieniec na to, że nie ważne i czy nie widziałem, że on jechał?!
Poziom absurdu osiągnął granicę mojej wytrzymałości, rzuciłem jeszcze wiązkę jaką dżentelmenowi nie przystoi i oddaliłem się z miejsca z niepohamowanym rozżaleniem oraz nie ukrywając strachem o swoje życie.
Mam nadzieję, że młoda adeptka siedząca za plecami owego pasjonata zabytkowych motocykli typu ścigacz z silnikiem o pojemności 125ccm (i to max co to było) zdaję sobie sprawę z kim jeździ i czym to grozi.
Wybaczcie przydługi i zapewne nudny w dodatku nic nie wnoszący post, ale musiałem (chciałem) gdzieś wylać swój żal.
Będąc na skrzyżowaniu równorzędnym, skręcając w lewo nagle dostrzegłem z mojej lewej strony coś bliżej nieokreślonego (motocyklem nie dało się to nazwać) ale około dwudziestoparoletni (motocykl jak i właściciel) choć sprzęt mógł być starszy od właściciela. Z tyłu dziewoja, kierowca tego wehikułu ewidentnie w szoku, że ja jadę, mało tego wymachuje rękoma, mija mnie z pomocą Bożą o dosłownie centymetry.
Stało się, ale..
Jegomość zawraca i za mną.
Zatrzymałem się i czekam.
"Motocyklista" zdejmuję kask i zaczyna:
-jeździsz na jednośladzie?! co ty robisz?
-odparłem na to czy nie widział znaku? (a nawet jakby go nie było to efekt ten sam..)
rzeczony młodzieniec na to, że nie ważne i czy nie widziałem, że on jechał?!
Poziom absurdu osiągnął granicę mojej wytrzymałości, rzuciłem jeszcze wiązkę jaką dżentelmenowi nie przystoi i oddaliłem się z miejsca z niepohamowanym rozżaleniem oraz nie ukrywając strachem o swoje życie.
Mam nadzieję, że młoda adeptka siedząca za plecami owego pasjonata zabytkowych motocykli typu ścigacz z silnikiem o pojemności 125ccm (i to max co to było) zdaję sobie sprawę z kim jeździ i czym to grozi.
Wybaczcie przydługi i zapewne nudny w dodatku nic nie wnoszący post, ale musiałem (chciałem) gdzieś wylać swój żal.
Włożyć kask, buty , skórę
I ruszyć w świat gdzie nowy świt
Będzie witał cię i kładł się do stóp
Każdy zakręt wiatr ułoży z chmur
I ruszyć w świat gdzie nowy świt
Będzie witał cię i kładł się do stóp
Każdy zakręt wiatr ułoży z chmur
sytuacja sprzed kilku dni:
Jadę z prędkością 70km/h na prostym odcinku drogi. W ułamku sekundy straszny łomot na szybie i kasku, nic nie widze. W pierwszej chwili pomyślałem że grad.
Udało mi się zatrzymać i okazało się że przeleciał przezemnie rój pszczół. Widok okropny, całe moto zapaćkane w zabitych i niedobitych pszczołach. Miałem szczęście bo kilka minut wcześniej miałem opuszczoną tylko blendę a szyba u góry spoczywała. Wyczyścić motor po czymś takim? nikomu nie życzę. Teraz zawsze szyba od kasku opuszczona, nawet przy wolnej spacerowej jeździe.
Jadę z prędkością 70km/h na prostym odcinku drogi. W ułamku sekundy straszny łomot na szybie i kasku, nic nie widze. W pierwszej chwili pomyślałem że grad.
Udało mi się zatrzymać i okazało się że przeleciał przezemnie rój pszczół. Widok okropny, całe moto zapaćkane w zabitych i niedobitych pszczołach. Miałem szczęście bo kilka minut wcześniej miałem opuszczoną tylko blendę a szyba u góry spoczywała. Wyczyścić motor po czymś takim? nikomu nie życzę. Teraz zawsze szyba od kasku opuszczona, nawet przy wolnej spacerowej jeździe.
- RadekSłupsk
- Posty: 302
- Rejestracja: pn lis 19, 2012
- Miejscowość: Słupsk
- Motocykl: Kawasaki VN 800 A (1997)
- VROC: 35633
Koles wyszedl z zalozenia "przepisy i ograniczenia nie interesuja mnie". Sporo takich burakow "motocyklistow"Smoku pisze:Dzisiejsza moja nietypowa(?) sytuacja. Jadąc 4oo.
Będąc na skrzyżowaniu równorzędnym, skręcając w lewo nagle dostrzegłem z mojej lewej strony coś bliżej nieokreślonego (motocyklem nie dało się to nazwać) ale około dwudziestoparoletni (motocykl jak i właściciel) choć sprzęt mógł być starszy od właściciela. Z tyłu dziewoja, kierowca tego wehikułu ewidentnie w szoku, że ja jadę, mało tego wymachuje rękoma, mija mnie z pomocą Bożą o dosłownie centymetry.
Stało się, ale..
Jegomość zawraca i za mną.
Zatrzymałem się i czekam.
"Motocyklista" zdejmuję kask i zaczyna:
-jeździsz na jednośladzie?! co ty robisz?
-odparłem na to czy nie widział znaku? (a nawet jakby go nie było to efekt ten sam..)
rzeczony młodzieniec na to, że nie ważne i czy nie widziałem, że on jechał?!
Poziom absurdu osiągnął granicę mojej wytrzymałości, rzuciłem jeszcze wiązkę jaką dżentelmenowi nie przystoi i oddaliłem się z miejsca z niepohamowanym rozżaleniem oraz nie ukrywając strachem o swoje życie.
Mam nadzieję, że młoda adeptka siedząca za plecami owego pasjonata zabytkowych motocykli typu ścigacz z silnikiem o pojemności 125ccm (i to max co to było) zdaję sobie sprawę z kim jeździ i czym to grozi.
Wybaczcie przydługi i zapewne nudny w dodatku nic nie wnoszący post, ale musiałem (chciałem) gdzieś wylać swój żal.
Szerokosci i bezpiecznego wszystkim
It's not the Wild West anymore, you can't just clean up the streets with a gun, even though sometimes, that's exactly what's needed
VROC #35633
VROC #35633
Kto jest online
Jest 12 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 0 ukrytych i 12 gości
Najwięcej użytkowników (637) było online pt lis 22, 2024
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości
Najwięcej użytkowników (637) było online pt lis 22, 2024
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości