Strona 1 z 12

Wrażenia z kursu...

: sob paź 08, 2011
autor: Ruda
Obiecałam, że skrobnę coś po jeździe to tak czynię, chociaż chętnie bym się wymigała...
Ogólnie, plac super, jeździłam po ciemku ale był dobrze oświetlony, nie miałam problemów z widocznością. Instruktor miły, spokojny i sympatyczny, nawet jak zwracał mi uwagę że źle coś robię to w sposób bardzo grzeczny, żartobliwy.

Pomimo to jestem z siebie mega nie zadowolona, tak tylko i wyłącznie z siebie. Nie wiem co ja sobie wyobrażałam, że wsiądę, ruszę i wszystko będę umiała? Nic bardziej mylnego...

Ruszanie - z samego sprzęgła bez gazu, tragedia więcej mi gasł czy szarpał niż ruszał, dopiero jak instruktor pozwolił mi dodać lekko gazu, ruszanie poszło mi znacznie lepiej.

Jak już ruszyłam to "wlekłam nogi po ziemi" ;) no za wolno je kładłam na podnóżki a jak się już nauczyłam chować nogi jak tylko koła zaczynają się toczyć, to okazała się ze za mocno trzymam stopy na zewnątrz. No ale w końcu się udało ;)

Bardzo ciężko mi było na początku opanować równowagę, kręcę tą kierownica jak moje dziecko jak się uczyło jeździć na rowerze, ciągle mam wrażenie ze się wywalę...
Dobra jakoś poszło, po 30min czułam się pewniej, udami ścisnęłam bak, odrobina gazu i motor stawał się bardziej stabilny.

Hamowanie, za mocno naciskałam klamkę do tego wszystkimi paluchami, dobra w końcu się udało, teraz dwa paluchy i z wyczuciem.

Slalom między słupkami - najpierw co drugi słupek a i tak nie zawsze trafiłam, potem spróbowałam prawdziwego slalomu, tutaj porażka.
Jeśli tylko nie myślałam o tym że mam się upewniać a po prostu stawałam się "jednością z motorem" - nie wiem jak wam to opisać, no wyłączałam myślenie, to slalom wychodził mi jakby odruchowo, bezbłędnie.
Niestety jak tylko pomyślałam że mam się upewnić, wybijało mnie to z rytmu i kończyło się albo potrąceniem słupka, albo ominięciem, parę razy musiałam się podeprzeć.

No i tak generalnie upłynęła mi pierwsza godzina jazdy ;) pytałam po jeździe instruktora co robie nie tak w tym slalomie, że trace równowagę przy upewnianiu się a on się zaczął ze mnie śmiać cyt. "Jak na pierwszą jazdę szło Ci bardzo dobrze, niektórzy nie potrafią przez godzinę ruszyć, albo się przewracają. Czepiasz się swoich błędów bo jesteś perfekcjonistką. Nie martw się upewnianiem w slalomie na wszystko przyjdzie czas."

Komentarz z domu: "Kotek, dopiero się uczysz, pogadamy za 10godzin. Zresztą teraz nie możesz się wymigać jak mnie zaraziłaś do motoru. ;)"
Podsumowując: Nie zamierzam się wymigać, następna jazda w środę ;)

ps. tym co doczytali do końca gratuluje wytrwałości ;)

: sob paź 08, 2011
autor: jurekawasaki
Jak sama za uwarzyłaś motorek był posłuszny gdy udami go ściskałaś więc masz receptę na następną godzinę jazdy.Powodzenia już tak serio życzę . :papa:

: sob paź 08, 2011
autor: Ola
WITAM. Ja jestem już po jazdach i niedługo mam egzamin. No cóż, jak wspomnę swoją pierwszą godzinę, to wydaje mi się, że było jeszcze gorzej. Najgorsze było ruszanie (bo sprzęgło bardzo ciężko chodziło i jakoś tak od połowy. Slalom, ósemka, o górce nie wspomnę - porażka, tak naprawdę byłam nawet tym wszystkim trochę zniechęcona. Ja również myślałam, że wsiądę, zaznajomię się z manetkami, sprzęgłem i hamulcem i ... jazda. Jazda była, bardzo zbliżona do Twojej. A, wsiadam i ..... Oswoiłam go (motocykl), sprzęgło również.
Także głowa do góry, bądź cierpliwa a wszystko opanujesz.
Pozdrawiam

PS. A którą szkołę wybrałaś.

: sob paź 08, 2011
autor: jurekawasaki
A ja pozwolę sobie wtrącić raczej się pochwale że mam córkę 19 to letnią która śladem moim i mego syna motocyklisty posiada prawo jazdy motocyklowe .więc drogie panie odwagi..

: ndz paź 09, 2011
autor: Ruda
Ola, już doszłam do siebie i czekam na kolejne jazdy, może faktycznie zbyt wiele od siebie wymagałam na początku ;)

Co do szkoły to wybrałam OSK Motorista, być może zapisałabym się do Tomka Kulika gdyby nie odległość (Bemowo) i godziny, które mi nie odpowiadają.

: pn paź 10, 2011
autor: Dzidzia
Ruda, oj nie narzekaj na siebie, zbieraj siły na kolejne jazdy!!!!!!!!!! Dasz radę Kochana i dołączysz do grona motocyklistek :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: wierzę w Ciebie!!!!!!!

: pn paź 10, 2011
autor: Ruda
Dzidzia, oczywiście, że dam radę bo na wiosnę :pedzi:

:mrgreen:

: śr paź 12, 2011
autor: Ruda
Dziś o 18 druga jazda, trochę chłodno ale oby nie padało ;)
Już się nie mogę doczekać :wiggle:

: śr paź 12, 2011
autor: Dzidzia
dasz radę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

: śr paź 12, 2011
autor: Konrad
BĘDZIE GIT :antlers: :antlers: :antlers:

: śr paź 12, 2011
autor: Krasnal
Wlasnie powinno lekko padac, to, czego sie nauczysz w desperackich okolicznosciach, zostanie Ci na cale zycie, bedzie git...
jak zdwalem egzamin, to tak lalo, ze bielizne moglem wykrecac, i dodatkowo mialem odkryty kask, przy 100km/h, bol jak diabli... :mrgreen:

: śr paź 12, 2011
autor: Ruda
generalnie liczę się z tym że będzie padać, mamy już jesień ale jakoś nie koniecznie bym chciała żeby to było na moich pierwszych godzinach, niech sobie pada w połowie kursu, kiedy już będę jako tako panować nad sprzętem ;)

poza tym nie łudzę się że przez te 20h nauczę się jeździć w każdych warunkach, mam świadomość że to raczej przygotowanie do egzaminu, takie podstawy panowania nad moto + przepisy

: śr paź 12, 2011
autor: SAURO
Dasz radę każdy z nas to przechodzł. :mrgreen:

: śr paź 12, 2011
autor: Konrad
Trzeba być twardy a nie miękkim a deszczyk jak najbardziej się przyda co Cie nie zabije to Cię wzmocni dobrze jest się nauczyć jazdy w deszczu na kursie aby móc czuć się pewnie w siodle. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

: czw paź 13, 2011
autor: Ruda
Nooo wczoraj to ja dopiero poczułam, że jeżdżę ;) było na prawdę super, slalom z upewnianiem się, ósemka bezproblemowo, oczywiście ze trzy razy się podparłam ;)

Jeździłam w ósemce za kolegą, który wcześniej zaczął kurs, dziwnie było bo musieliśmy na siebie uważać, ale nawet jakoś to wychodziło, tylko jak on wyjeżdżał a ja wjeżdżałam to się przestraszyłam że w niego wjadę i prawie mi się moto położył, ale chyba się nie połozył bo sama go sobie podniosłam ;)

Zmiana biegów bez większych problemów, muszę nabrać wprawy w płynności.
Hamowanie awaryjne, super - ależ to ma mocne hamulce ;)

Kierunki - to mi gorzej szło, trochę nie mogłam trafić w przełącznik albo zapomniałam włączyć zaaferowana samą jazdą ;)

Generalnie, nie ma porównania do pierwszej godziny. Niebo a ziemia. Ależ ja muszę się jeszcze dużo nauczyć ;) Dziś na 17, moja trzecia godzina ;)

ps. wczoraj w drodze na jazdę, złapał mnie deszcz, kurtkę miałam nie przemakalną ale dżinsy mi zmokły, jeździłam w wilgotnych ale chyba wyschły z wrażenia :)
plac generalnie suchy, jedna mała kałuża, którą na razie starałam się omijać.

: czw paź 13, 2011
autor: Andrew
Dobrze , że pozytywnie myslisz i czujesz postępy w nauce. Dobrze bedzie wtedy kiedy poczujesz zamiast stresu wielką przyjemność z jazdy. :ok:

: sob paź 15, 2011
autor: Abrams
Będzie dobrze każdy kiedyś zaczynał a z czasem opanujesz pozostałe techniki jazdy...

: sob paź 15, 2011
autor: Dosman
Tak trzymaj RUDA:)
Pokarzesz jeszcze KLASĘ na trasie w przyszłym sezonie.

: pn paź 17, 2011
autor: AGI
tak sobie czytam i czytam...i choć właśnie dzisiaj mam egzamin za sobą....(tak muszę to powiedzieć jeszcze tu....ZDAŁAM :D ) to wypadało by coś także napisać. Bo nie ma nic przyjemniejszego niż dzielenie się swoimi emocjami...i choć wiem,ze dla "starych" motocyklistów to już..."nasta historia o kursie to to wszystko jest nieważne, bo przecież fajnie, jest przeczytać jak to żółtodzioby sie wypowiadają o arcy trudnych manewrach i swoich przeżyciach...to taki mały wehikuł czasu :)...czyż nie?

1h :)
to co dziewczyny piszą o kursie to nie ukrywam, dla mnie jest jakaś abstrakcja :/ naprawdę. pierwsza godzina była bardzo bardzo dobra, instruktor z którym jeździłam kilkakrotnie się pytał gdzie jeździłam, bo ja po prostu wsiadałam na motor i pojechałam :)
podczas pierwszej jazdy motorek zgasł mi tylko raz. już na pierwszej jeździe chciałam atakować podjazd ale mi nie pozwolili :/ może to i dobrze. ogólnie, dobrze wspominam tą pierwszą szkołę, do ...7h :/ gdzie nieszczęśliwie skręciłam kostkę i już mi się wydawało, że moje plany o zrobieniu kursu zakończą się szybciej niż myślałam.
---i pamiętajcie, jeżeli na kursie coś wam w głowie podpowiada, że to co macie zrobić jest "be" to zastanówcie się dwa razy jak to zrobić żeby było bezpiecznie :D

po tym wypadku zmieniła szkołę...i zaczęłam kurs od początku...trafiłam na byłego wojskowego...co mi odpowiadało. Facet się czepiał, był niedobry, upierdliwy (i to mi się podobało) bo chociaż się interesował. Od pierwszej jazdy powiedziałam,ze może krzyczeć, bo ja z tego powodu płakać nie będę.

najtrudniejszym manewrem okazało się oczywiście hamowanie awaryjne :/ ale tym razem już nie skręciłam kostki i cały kurs przeszedł bez większych problemów.
polecam wszystkim taki "zastrzyk pozytywnej energii" przed zimą

dzięki wszystkim za słowa otuchy ...i do zobaczenia na drodze ;)

:motorynka:

: wt paź 18, 2011
autor: Krasnal
No brawo, co tu duzo gadac... :ok: