Strona 1 z 2

Silnik stanął

: czw maja 15, 2014
autor: Tomson
Witam ponownie.
Do pełni szczęścia wystarczyło założyć sakwy i już był ubrany tak jak chciałem. Ale wczoraj rano czar prysł. Odpaliłem swojego 3/4 i ubrałem się, usiadłem a po chwili coś zazgrzytało i silnik stanął. Chyba ktoś mi przeklął ten motocykl. jestem zły rozżalony i w ogóle. wylądowałem u lekarza z wysokim ciśnieniem i wziąłem wolne w pracy z tego wszystkiego. wiem że bez wyjęcia silnika nic się nie zrobi, wiec czekam na wyrok bo mechanik będzie zaglądał w przyszłym tygodniu.
To tyle z mojego szczęścia i sezonu z motorsem jak na razie. :goldas:
Pozdrawiam.
A może wiecie czego można się spodziewać?

: czw maja 15, 2014
autor: Brein
Współczuję Ci :(

: czw maja 15, 2014
autor: Lecho
Pamiętaj, co Cię nie zabije, to Cię wzmocni
:ok:

: czw maja 15, 2014
autor: Konrad
Będzie git nie załamuj się Lecho ma rację co Cię nie zabije, to Cię wzmocni.

: czw maja 15, 2014
autor: Ramms
Z naszej wspólnej praktyki wiemy (dotyczy to i 4oo i 2oo), że większość awarii to jest jakaś popierdółka, która z początku wygląda na poważny problem. Nie pękaj nic; ja miałem swojego 3/4 sprzedać wystawiłem, 3 telefony...a na drugi dzień strzelił altek :D bywa, zrobię, a zmiana na większego VN`a poczeka na do przyszłego sezonu. Głowa do góry,

: czw maja 15, 2014
autor: Skrab
Nie ma się co przejmować będzie git :yeee:

: czw maja 15, 2014
autor: Krzycho
Ja jak kupiłem kiedyś w 1984 używaną WSK 175, to przez 2 lata głównie naprawiałem. Jechałem tylko raz i w dodatku się wyperniczyłem na piachu :D Rozum mi odebrało z radości, że jadę...
Mój wujek ma ją do tej pory w swoim "muzeum".
Co do Twojego przypadku, to trudno wymagać niezawodności od 26-cio letniego sprzętu. Życzę Ci, żeby to była jakaś błahostka :ok:

: czw maja 15, 2014
autor: Brein
Krzycho pisze:Ja jak kupiłem kiedyś w 1984 używaną WSK 175, to przez 2 lata głównie naprawiałem. Jechałem tylko raz i w dodatku się wyperniczyłem na piachu :D Rozum mi odebrało z radości, że jadę...
Mój wujek ma ją do tej pory w swoim "muzeum".
Co do Twojego przypadku, to trudno wymagać niezawodności od 26-cio letniego sprzętu. Życzę Ci, żeby to była jakaś błahostka :ok:
ja jak kupiłem swoje pierwsze moto to hmm... chodził w momencie kupna, potem pół nocy pchałem go do domu, a kolejny raz odpalił po... półtora roku grzebania. Prawie każdy z nas coś takiego przechodził :ok:

: czw maja 15, 2014
autor: Andy
Nie martw się, swoją Lalkę naprawiam od września ubiegłego roku. Zatarty silnik. Cały czas wierzę, że jeszcze w tym sezonie polatam.
Nie trać ducha. :ok:

:ok:

: czw maja 15, 2014
autor: Tomson
Andy pisze:...Nie trać ducha. :ok:

:ok:
No nie trace tylko raczej kasę...
Dzięki panowie za słowa wsparcia psychicznego, to też jest ważne.
Ważne, że zdrowie wróciło do normy, a to wg mnie jest najważniejsze. Rzeczy materialne raz są raz ich nie ma, a ciśnienie już spadło to teraz poczekam na wyrok i do roboty.
:yeee:

: pt maja 16, 2014
autor: Rae
Współczuję, i doskonale wiem, co czujesz, sam mam 750kę, i coś mnie chce przy niej trafić :)

: śr maja 21, 2014
autor: Tomson
Witam.
To już wiem co się stało. Urwał się jeden z zaworów i poharatał środek. Jeszcze tego nie widziałem, ale z tego co mówił mi mechanik to remont silnika i to będzie grubo. Zastanawiam się czy nie kupić całego silnika, tylko gdzie i ile by to kosztowało. Macie jakieś pomysły?
Jestem tak wściekły, że ciśnienie mi skacze i spać nie mogę. Na domiar złego okazało się jeszcze, że to był prawdopodobnie wrak, poskładany do sprzedaży, rama była cięta i spawana. Czy to można traktować jako wady ukryte? Bo po kupnie wyjechałem kilka razy, bo nie było pogody i silnik się rozpadł i jeszcze ta rama. nie wiem co zrobi... ehhh... nie miał chłop kłopotu to motor se kupił...

: śr maja 21, 2014
autor: Andy
No to Ci się trafiła sztuka.. Współczuję.
Trzymaj się, :ok:

:ok:

: śr maja 21, 2014
autor: Legion
Pomijając kwestię tego że czujesz się oszukany, bo po takiej akcji zawsze pozostaje niesmak i tutaj nie jest wykluczone dochodzenie swoich praw jeżeli udowodnisz że sprzedawca świadomie ukrył wady tego moto, do sprawy trzeba podejść merytorycznie.
Spawana rama nie jest dramatem jeżeli zostało to zrobione profesjonalnie. Pytanie dlaczego w ogóle była spawana - po dużej kolizji i znacznym uszkodzeniu? Fajnie byłoby ją sprawdzić tj. czy to w miarę solidnie zostało pospawane i czy nie jest zwyczajnie krzywa.
Silnik to już nieco gorszy temat. Poczekaj na wycenę przez mechanika, ile będzie kosztowało przywrócenie do życia obecnego silnika. Urwany zawór przypuszczalnie porysował cylinder i być może uszkodził tłok. Naprawa tania nie będzie, ale zawczasu bym nie dramatyzował. Konieczne byłoby jednak sprawdzenie pozostałych zaworów i innych elementów silnika pod kątem "połatania" żeby tylko jeździło. Kupno silnika byłoby zasadne, jeżeli miał byś pewność że kupujesz sprawne serducho (np. po generalnym remoncie), ale szczerze powiedziawszy mało prawdopodobne że kupisz od kogoś silnik w dobrym stanie pochodzący z demontażu z jakiejś np. powypadkowej maszyny.

Najważniejsze to nie załamuj się, trafiłeś na minę i to każdemu mogło się przydarzyć. Kupowanie jakiegokolwiek używanego sprzętu zawsze wiąże się z ryzykiem. Podejdź na chłodno do tematu, bo na pewno nie jest tak dramatycznie jak to obecnie widzisz.

: czw maja 22, 2014
autor: Tomson
Witam.
Legio wiem, że na chłodno muszę do tego podejść i tak już zaczynam robić. Co do ramy to jest pospawana elektrycznie, a raczej posmarkana, nawet od spodu gluty nie są ogradowane. To chyba nie robił profesjonalista, a zrobione jest to po lewej stronie kolo alternatora. Przypuszczam, że ktoś nie chciał wyciągać silnika przy wymianie ALTKA i wyciął ramę. Co do silnika to niestety nie rozbieraliśmy go do końca bo muszę się zastanowić czy jest szansa zwrócenia go, ale obawiam się że sprzedający będzie żądał by sprzęt był przywrócony do stanu używalności. Bo ja bym tak zrobił. Ale chcę go ugryźć z innej strony, zażądam pokrycia wymiany ramy na nową, która w serwisie kosztuje 5500 zł. muszę się zapytać co on na to i jak ma się zamiar ustosunkować do tego. od wykrycia wady mam miesiąc czasu. z mecenasem tez już rozmawiałem i ma ogarnąć kilka tematów, a ja zastanowić się co robimy i czego żądamy. myślę ze sprawa jest do wygrania, nawet jak powie że on o niczym nie wiedział. Chociaż sądy mogą inaczej zadecydować i obudzę się z ręką w nocniku.

: czw maja 22, 2014
autor: Brein
Tomson walcz! trzymam kciuki za powodzenie :ok:

: ndz cze 01, 2014
autor: Andy
Jakieś wieści z frontu ?

:ok:

: pn cze 02, 2014
autor: Tomson
Witam.
Z wieści to nic ciekawego poza tym, że gość powiedział, że jemu spawana rama nie przeszkadzała i nic się nie działo. Nie odda kasy i mogę sobie iść do sądu, wiec idę.
Teraz już wszystko muszę robić prawnie, bo próba dogadania się z facetem nie dała żadnych rezultatów. Ja występuję do sądu o wymianę ramy na nową, bo uważam że wycięcie i wspawanie kawałka ramy, by prawdopodobnie naprawić alternator jest narażeniem życia i zdrowia. A koszty go zabiją ja tak chce.
z mojego rocznika juz nie ma ram, są tylko z 2002 roku i kosztuje 8100, do tego przełożenie wszystkiego, pewnie z 3000, koszty sadowe i prawnicze i ekspertyz pewnie następne 2000 a ja dałem za niego 6000. oczywiście jak wygram to facet będzie musiał tyle zapłacić.
prawnik wysyła do niego pismo i zobaczymy co będzie dalej. czas pokaże.

: pn cze 02, 2014
autor: Andy
Potrwa trochę. Wytrwałości w postanowieniu Ci życzę. Może właśnie tworzysz prawny precedens. Dla nas wszystkich.
Trzymaj się, :ok:

: wt cze 03, 2014
autor: Tomson
nie liczę ze wygram. ale jak nie spróbuje to się nie dowiem. ja stracę 2000 zł ale jak wygram to mogę dużo zyskać...
pozdrawiam