Jechał, jechał, zatrzymal się i tak został...
: wt cze 17, 2014
Ale po kolei, wszystko chodził normalnie, równo, aż pewnego dnia jadąc po obwodnicy nagle stracił moc, to jest przy dodawaniu gazu nie przyśpieszał, przez jakieś pewnie kilkanaście sekund (ciązko określić czas) przy 100-120 km/h, po czym wszystko wróciło do normy na jakieś 2 km, po czym zgasł i się zatrzymał. Rozrusznik kręcił, ale z racji braku zainteresowania silnika na sugestie rozrusznika i żywotność akumulatora odpalił z pychu momentalnie, dalej wszystko ok, pojechał, wrócił do domu.
kilka dni później odpaliłem pod domem, wszystko normalnie i po ok 10 km, jadąc między samochodami w korku jakieś metaliczne pieprznięcie, silnik zgasł ja ledwie dotoczyłem się do krawężnika.
Odpalam, silnik niby próbował coś załapywać ale nie odpalił, co więcej próbował popchnąć na biegu (trzymając sprzęgło) i nic ani do przodu ani do tyłu, zaś przy toczeniu na luzie słychać z tyłu jakby coś przeskakiwało, takie rytmiczne cykanie co obrót koła.
Jakieś pomysły, diagnozy, wyroki ? (ostatniego wolałbym nie).
kilka dni później odpaliłem pod domem, wszystko normalnie i po ok 10 km, jadąc między samochodami w korku jakieś metaliczne pieprznięcie, silnik zgasł ja ledwie dotoczyłem się do krawężnika.
Odpalam, silnik niby próbował coś załapywać ale nie odpalił, co więcej próbował popchnąć na biegu (trzymając sprzęgło) i nic ani do przodu ani do tyłu, zaś przy toczeniu na luzie słychać z tyłu jakby coś przeskakiwało, takie rytmiczne cykanie co obrót koła.
Jakieś pomysły, diagnozy, wyroki ? (ostatniego wolałbym nie).