Zrób to sam
: pn cze 21, 2010
Mam propozycję. Jeżeli robicie coś przy swoim motocyklu i zakończycie całą akcję sukcesem, tzn. wszystko gra i nie zostało wam wiaderko zbędnych części (choć to też można uznać za formę tuningu ), to opiszcie to. Może komuś się przyda czyjeś doświadczenie, jak sam będzie coś dłubał.
Czasem ktoś ma jakiś patent, na który nikt by nie wpadł, żeby dostać się do jakiegoś elementu bez rozbierania połowy motocykla.
Poza tym warto podzielić się swoją wiedzą, a ktoś może uzupełni naszą – jak zrobić coś lepiej, szybciej, prościej itd.
A więc coś ode mnie. Tydzień temu przeprowadziłem kontrolę luzów zaworowych. Więc po kolei.
Musimy zdjąć bak, a żeby to zrobić najpierw zdejmujemy konsolę prędkościomierza i siodło.
Siodło – odkręcamy jedną śrubę z tyłu i wysuwamy siedzisko.
Konsola – odkręcamy jedną z trzech śrub poniżej prędkościomierza – tą najniżej (klucz chyba 8 mm). Konsolę mamy prawie wolną. Teraz trzeba zawołać kogoś z małymi rączkami, żeby je wsunął między bak a poluzowaną konsolę i odkręcił linkę prędkościomierza. Następnie rozpinamy jeszcze dwie kostki od przewodów elektrycznych. I konsola poszła. Ważne, żeby po zdjęciu nie przewracać jej na bok, ani „do góry nogami”, bo podobno to może zaszkodzić.
Zbiornik paliwa – klucz 12 mm. Jedna śruba u nasady siodła, druga w dziurze po konsoli. Zanim podniesiemy zbiornik trzeba odłączyć 3 wężyki od spodu. Pierwszy z przodu po prawej – odpowietrzenie. Dwa przy kraniku (ważne żeby kranik był w pozycji ON lub RES, chyba, że nie zależy wam na paliwie). Grubszy paliwowy i cienki od podciśnienia. Teraz zbiornik do góry i odkładamy go na jakąś szmatkę.
Stwierdziłem, że nie zdejmę pokryw zaworów, bez rozłączenia niektórych przewodów cieczy chłodzącej. Może komuś się udało bez tego, ale wątpię.
Więc najpierw spuściłem część płynu, oczywiście nie wszystko udało się złapać i trochę mi się rozlało Następnie rozłączyłem przewody od takiego trójnika nad przednim cylindrem. Sam trójnik też odkręciłem.
Na górze ramy mamy airbox’a (jakoś mi ta nazwa nie pasuje, bo kojarzy mi się z plastikami i ich pogonią za ułamkową częścią konia mechanicznego, ale u nas chyba ma tę samą nazwę) – czarna skrzyneczka z jednym otworem. Wywalamy go. Odkręcamy też pokrywę filtra powietrza i zdejmujemy sam filtr. Odkręcamy obudowę filtra. Teraz dynda nam swobodnie na przewodach. Wszystko bodajże kluczem 10 mm.
Zdejmujemy fajki ze świec. I odkręcamy świece, żeby skontrolować ich stan. Przerwa powinna wynosić 0,7-0,8 mm. Przy świecach napotkałem na problem. O ile z tylnego cylindra odkręciłem bez problemu, to do przedniej nie mogłem się dostać zwykłym kluczem – kolidowało z ramą. Udało się dopiero po zdjęciu pokrywy zaworów. Oryginalnym Vulcanowskim kluczem pewnie nie byłoby problemu, chyba nawet nie trzeba zdejmować zbiornika. Tu mam pytanie – jeśli ma ktoś oryginalny klucz do świec, to czy to jest coś takiego: http://www.motocykl.kqs.pl/index.php?p4 ... -dl-230-mm ?
Idziemy dalej. Odkręcamy śrubokrętem krzyżakowym dźwigienkę ssania, żeby zrobić sobie więcej miejsca na dalsze manewry. Odkręcamy po trzy śruby (10 mm) na każdej z pokryw zaworów. Po odkręceniu delikatnie pukamy GUMOWYM młotkiem w bok pokryw, żeby je poluzować. Jak są luźne, delikatnie odklejamy uszczelki. Przy przednim cylindrze miałem kolejny problem. Nie szło wyjąć pokrywy. Brakowało miejsca . Stało się tak, ponieważ pokrywa sczepiła się razem z tuleją, w której siedzi świeca. Szczypcami odłączyłem tuleję od pokrywy i bez problemu udało mi się zdjąć pokrywę. Z tylnym cylindrem nie miałem problemu, z tym, że tam jest ciaśniej i pokrywa schodzi chyba tylko na prawą stronę. Ja bynajmniej na lewo nie dałem rady. Przy zdejmowaniu pokryw uważajcie na takie „klapki” przy uszczelce, chyba od gazów, żeby wam nie wypadły, bo mi jedna wypadła. Pokrywy zdejmujcie bez uszczelki, ta niech spokojnie leży tam gdzie jest.
Teraz czas na sedno sprawy. Sprawdzenie luzów. Mamy po dwa zawory ssące i dwa wydechowe na każdym cylindrze. Na zaworach ssących ma być 0,10-0,15 mm luzu, na wydechowych 0,20-0,25 mm. Wydechowe to te bliżej rury wydechowej.
Żeby sprawdzić luz, zawory muszą być zamknięte. Jak do tego doprowadzić? Ja wziąłem lewarek, Vulcana lekko do góry, tak żeby tylne koło się oderwało. Przyda się osoba, która będzie cały czas podtrzymywać motocykl. Wrzucamy wysoki bieg i powoli obracamy kołem. Obserwujemy zawory na jednym cylindrze. Czekamy na moment kiedy wszystkie będą zamknięte na danym cylindrze. Będzie to wtedy, gdy tłok będzie w górnym położeniu – można delikatnie sprawdzić dłuuuugim śrubokrętem przez otwór po świecy. Tylko, żeby wam śrubokręt nie wpadł, bo wtedy będziecie mogli nam opisać jak zdejmuje się głowicę Teraz wtykamy właściwy szczelinomierz i sprawdzamy czy przejdzie.
To samo z drugim cylindrem.
U mnie wszystko było w normie, więc całe to przedstawienie okazało się niepotrzebne, ale za to uzyskałem pełen spokój o dalszą przyszłość mojego Vulcana .
Więc przystąpiłem do składania. Pamiętajcie, żeby przed nałożeniem pokryw zaworów uszczelki i powierzchnie dokładnie przetrzeć.
Po skręceniu wszystkiego do kupy, ale jeszcze przed przykręceniem prędkościomierza uzupełniłem płyn chłodniczy, który wcześniej spuściłem plus trochę na dolewkę – to co zgubiłem. Podłączyłem te dwie kostki od konsoli, które wcześniej odłączyłem, żeby w razie czego mieć kontrolki. Płyn lałem powoli, żeby powietrze miało czas uciec z układu. Płynu nalałem po samą górę.
Odpaliłem maszynę i poczekałem, aż się porządnie rozgrzeje. Warto sprawdzać ręką co pewien czas, czy cała chłodnica robi się ciepła. Jeśli tak, oznacza to, że płyn jest wszędzie, że układ nie jest zapowietrzony. W zasadzie powinienem poczekać, aż włączy się wentylator, ale sobie podarowałem, bo po ilości jaką wlałem wiedziałem, że wszystko jest ok., a wcześniej na pewno nie był zapowietrzony. Po ostygnięciu warto jeszcze odkręcić korek i dolać ewentualne braki.
Przykręcamy prędkościomierz, siodło i KONIEC!!!!!
To tyle. Mam nadzieję, że trzyma się to mniej więcej kupy i można coś z tego zrozumieć. I nie ukrywam, że czekam na naśladowców, którzy też się czymś podzielą.
Czasem ktoś ma jakiś patent, na który nikt by nie wpadł, żeby dostać się do jakiegoś elementu bez rozbierania połowy motocykla.
Poza tym warto podzielić się swoją wiedzą, a ktoś może uzupełni naszą – jak zrobić coś lepiej, szybciej, prościej itd.
A więc coś ode mnie. Tydzień temu przeprowadziłem kontrolę luzów zaworowych. Więc po kolei.
Musimy zdjąć bak, a żeby to zrobić najpierw zdejmujemy konsolę prędkościomierza i siodło.
Siodło – odkręcamy jedną śrubę z tyłu i wysuwamy siedzisko.
Konsola – odkręcamy jedną z trzech śrub poniżej prędkościomierza – tą najniżej (klucz chyba 8 mm). Konsolę mamy prawie wolną. Teraz trzeba zawołać kogoś z małymi rączkami, żeby je wsunął między bak a poluzowaną konsolę i odkręcił linkę prędkościomierza. Następnie rozpinamy jeszcze dwie kostki od przewodów elektrycznych. I konsola poszła. Ważne, żeby po zdjęciu nie przewracać jej na bok, ani „do góry nogami”, bo podobno to może zaszkodzić.
Zbiornik paliwa – klucz 12 mm. Jedna śruba u nasady siodła, druga w dziurze po konsoli. Zanim podniesiemy zbiornik trzeba odłączyć 3 wężyki od spodu. Pierwszy z przodu po prawej – odpowietrzenie. Dwa przy kraniku (ważne żeby kranik był w pozycji ON lub RES, chyba, że nie zależy wam na paliwie). Grubszy paliwowy i cienki od podciśnienia. Teraz zbiornik do góry i odkładamy go na jakąś szmatkę.
Stwierdziłem, że nie zdejmę pokryw zaworów, bez rozłączenia niektórych przewodów cieczy chłodzącej. Może komuś się udało bez tego, ale wątpię.
Więc najpierw spuściłem część płynu, oczywiście nie wszystko udało się złapać i trochę mi się rozlało Następnie rozłączyłem przewody od takiego trójnika nad przednim cylindrem. Sam trójnik też odkręciłem.
Na górze ramy mamy airbox’a (jakoś mi ta nazwa nie pasuje, bo kojarzy mi się z plastikami i ich pogonią za ułamkową częścią konia mechanicznego, ale u nas chyba ma tę samą nazwę) – czarna skrzyneczka z jednym otworem. Wywalamy go. Odkręcamy też pokrywę filtra powietrza i zdejmujemy sam filtr. Odkręcamy obudowę filtra. Teraz dynda nam swobodnie na przewodach. Wszystko bodajże kluczem 10 mm.
Zdejmujemy fajki ze świec. I odkręcamy świece, żeby skontrolować ich stan. Przerwa powinna wynosić 0,7-0,8 mm. Przy świecach napotkałem na problem. O ile z tylnego cylindra odkręciłem bez problemu, to do przedniej nie mogłem się dostać zwykłym kluczem – kolidowało z ramą. Udało się dopiero po zdjęciu pokrywy zaworów. Oryginalnym Vulcanowskim kluczem pewnie nie byłoby problemu, chyba nawet nie trzeba zdejmować zbiornika. Tu mam pytanie – jeśli ma ktoś oryginalny klucz do świec, to czy to jest coś takiego: http://www.motocykl.kqs.pl/index.php?p4 ... -dl-230-mm ?
Idziemy dalej. Odkręcamy śrubokrętem krzyżakowym dźwigienkę ssania, żeby zrobić sobie więcej miejsca na dalsze manewry. Odkręcamy po trzy śruby (10 mm) na każdej z pokryw zaworów. Po odkręceniu delikatnie pukamy GUMOWYM młotkiem w bok pokryw, żeby je poluzować. Jak są luźne, delikatnie odklejamy uszczelki. Przy przednim cylindrze miałem kolejny problem. Nie szło wyjąć pokrywy. Brakowało miejsca . Stało się tak, ponieważ pokrywa sczepiła się razem z tuleją, w której siedzi świeca. Szczypcami odłączyłem tuleję od pokrywy i bez problemu udało mi się zdjąć pokrywę. Z tylnym cylindrem nie miałem problemu, z tym, że tam jest ciaśniej i pokrywa schodzi chyba tylko na prawą stronę. Ja bynajmniej na lewo nie dałem rady. Przy zdejmowaniu pokryw uważajcie na takie „klapki” przy uszczelce, chyba od gazów, żeby wam nie wypadły, bo mi jedna wypadła. Pokrywy zdejmujcie bez uszczelki, ta niech spokojnie leży tam gdzie jest.
Teraz czas na sedno sprawy. Sprawdzenie luzów. Mamy po dwa zawory ssące i dwa wydechowe na każdym cylindrze. Na zaworach ssących ma być 0,10-0,15 mm luzu, na wydechowych 0,20-0,25 mm. Wydechowe to te bliżej rury wydechowej.
Żeby sprawdzić luz, zawory muszą być zamknięte. Jak do tego doprowadzić? Ja wziąłem lewarek, Vulcana lekko do góry, tak żeby tylne koło się oderwało. Przyda się osoba, która będzie cały czas podtrzymywać motocykl. Wrzucamy wysoki bieg i powoli obracamy kołem. Obserwujemy zawory na jednym cylindrze. Czekamy na moment kiedy wszystkie będą zamknięte na danym cylindrze. Będzie to wtedy, gdy tłok będzie w górnym położeniu – można delikatnie sprawdzić dłuuuugim śrubokrętem przez otwór po świecy. Tylko, żeby wam śrubokręt nie wpadł, bo wtedy będziecie mogli nam opisać jak zdejmuje się głowicę Teraz wtykamy właściwy szczelinomierz i sprawdzamy czy przejdzie.
To samo z drugim cylindrem.
U mnie wszystko było w normie, więc całe to przedstawienie okazało się niepotrzebne, ale za to uzyskałem pełen spokój o dalszą przyszłość mojego Vulcana .
Więc przystąpiłem do składania. Pamiętajcie, żeby przed nałożeniem pokryw zaworów uszczelki i powierzchnie dokładnie przetrzeć.
Po skręceniu wszystkiego do kupy, ale jeszcze przed przykręceniem prędkościomierza uzupełniłem płyn chłodniczy, który wcześniej spuściłem plus trochę na dolewkę – to co zgubiłem. Podłączyłem te dwie kostki od konsoli, które wcześniej odłączyłem, żeby w razie czego mieć kontrolki. Płyn lałem powoli, żeby powietrze miało czas uciec z układu. Płynu nalałem po samą górę.
Odpaliłem maszynę i poczekałem, aż się porządnie rozgrzeje. Warto sprawdzać ręką co pewien czas, czy cała chłodnica robi się ciepła. Jeśli tak, oznacza to, że płyn jest wszędzie, że układ nie jest zapowietrzony. W zasadzie powinienem poczekać, aż włączy się wentylator, ale sobie podarowałem, bo po ilości jaką wlałem wiedziałem, że wszystko jest ok., a wcześniej na pewno nie był zapowietrzony. Po ostygnięciu warto jeszcze odkręcić korek i dolać ewentualne braki.
Przykręcamy prędkościomierz, siodło i KONIEC!!!!!
To tyle. Mam nadzieję, że trzyma się to mniej więcej kupy i można coś z tego zrozumieć. I nie ukrywam, że czekam na naśladowców, którzy też się czymś podzielą.