Powitać kolegów
: pn cze 17, 2013
Witam wszystkich pasjonatów. Lubelszczyzna się kłania. A więc zaczęła się przygoda z VN 750 89 rok. Wersja USA. Przygoda zaczęła się od brudzenia. Kupiłem sobie VN ze stukającym silnikiem zgodnie z opisem i z transportem pod dom. Bez oględzin. A co, hehe. Przyjechały dwa chłopaczki z VN seven fifty na przyczepce. No i próbują mi te stuki zaprezentować. A silnik stoi, jak pewna część męskiego ciała. Ale się ubawiłem ich fantazją. Przecież wczoraj jeszcze palił! A to może przewód nie styka, a może rozrusznik, a może gaźnik przeczyścić. A rozrusznik czerwony od próby przekręcenia stojącego silnika. Zeszli jeszcze z ceny no i sobie wziąłem. Na drugi dzień wyjąłem silnik i rozebrałem na drobne kawałki. Silnik zmasakrowany. Używając alegorii można powiedzieć, że panewki z wały pojechały łańcuchową windą do głowic zaprzyjaźnić się z wałkami rozrządu, hehe. Także kompletuję sobie części i w wolnych chwilach (czyt. niedziele po kościele, i samotne noce) będę sobie składał. Na VULCANERIĘ 2014 winienem się wyrobić.
Jeszcze raz pozdro dla Wszystkich.
Jeszcze raz pozdro dla Wszystkich.