2003 Nomad 1500 FI - przerywanie w trakcie jazdy
: wt cze 28, 2016
Czołem,
Co niektórym skarżyłem się na problemy z motocyklem, ale teraz po wyczerpaniu podstawowych możliwości chciałbym spytać szersze grono.
Otóż objaw polega na tym, że w czasie jazdy (i jak dotąd tylko wtedy) na ułamek sekundy gaśnie (traci moc) silnik. Równocześnie zapalają się kontrolki rezerwy, ciśnienia oleju i FI. Nie resetuje się licznik ani nie zapala się kontrolka płynu chłodniczego. Kontrolki gasną od razu jak silnik z powrotem "zaskoczy" co zwykle dzieje się najpóźniej po mniej niż 1 sek.
Podstawowe przyczyny jak czujnik stopki, czujnik przechyłu, stacyjkę (i ich wiązki) już wykluczyłem. Zresztą żadna z tych przyczyn nie spowodowałaby mignięcia tych trzech kontrolek bez resetu licznika (sprawdzałem metodą prób i błędów także w czasie jazdy).
Jeżdżę aktualnie z ECU pożyczonym od Smoka i to też nie pomogło. A więc to nie ECU. Pieczołowicie sprawdziłem całą w miarę dostępną długość kabli i wiązek (wykryłem kilka przetarć, które zaizolowałem, ale głównie w przewodach do świateł, a nie głównych czy np. do wtryskiwaczy).
Komputer DFI z roczników 2003 i 2004 jest niestety do d***, bo nie daje możliwości skasowania błędów. Pokazuje jedynie liczbę błędów każdego czujnika chyba od początku świata. W każdym razie z diagnostyki komputerowej w MonsterBike też nie dało się zawęzić poszukiwań.
Dlatego postanowiłem spytać Was: jakie jeszcze usterki potencjalnie mogłyby spowodować wyłączenie silnika (a właściwie bardzo krótki, gwałtowny spadek mocy) z jednoczesnym mignięciem lampek (ale nie wszystkich) i bez resetu licznika (normalnie jak przekręcam stacyjkę to na liczniku na kilka sekund pojawiają się same 8) nawet w czasie jazdy.
Usterka występuje chimerycznie. Czasem przez kilka dni ani razu, a potem w ciągu krótkiego odcina z domu do pracy odcina 10-20 razy. Nie zależy od obrotów ani od obciążenia silnika (zdarza się przy przyspieszaniu na każdym biegu, ale też przy jeździe ze stałą prędkością i przy różnych obrotach silnika). Występuje na mokro (wczoraj w trakcie lekkiego deszczu) jak i na sucho (wyjazd z Vulcanerii w strasznym upale). Czasem występuje intensywnie (raz za razem), a czasem średnio raz na godzinę. Nigdy nie zdarzyło się, żeby przerwał na postoju (choć manipulowałem kablami, wiązkami i gazem) ani w trakcie jazdy przy wciśniętym sprzęgle. Zawsze na biegu.
Przychodzi mi na myśl oprócz ECU jeszcze TPS, przebicie na kablach zapłonowych albo ten IC Igniter (nie wiem jak to nazwać po polsku) chociaż nie mam pojęcia czy przy usterkach tych podzespołów akurat w ten sposób reagowałyby lampki. Mam podejrzenie także do cewki zapłonowej tylnego cylindra (na kompie pokazała więcej błędów niż dla przedniego), ale uszkodzenie jednej cewki mogłoby spowodować słabą pracę silnika, ale czy mignęłyby lampki?
Może zatem ktoś z Was miał podobny problem i sobie z nim poradził? Albo ktoś zna dobrego magika-elektryka z miernikiem, który pomógłby mi chociaż zdiagnozować i zawęzić obszar poszukiwań? Byłem dwukrotnie na Połczyńskiej 69 i Darek ze Zdzichem już nienawidzą mojego motocykla. Zresztą niczego nowego nie odkryli.
Można oczywiście poszukać "dawcy" i spróbować wymieniać po kolei podzespoły (kable, wiązki, cewki itp.) ale to jest długotrwałe i nie wiadomo od czego zacząć...
Co niektórym skarżyłem się na problemy z motocyklem, ale teraz po wyczerpaniu podstawowych możliwości chciałbym spytać szersze grono.
Otóż objaw polega na tym, że w czasie jazdy (i jak dotąd tylko wtedy) na ułamek sekundy gaśnie (traci moc) silnik. Równocześnie zapalają się kontrolki rezerwy, ciśnienia oleju i FI. Nie resetuje się licznik ani nie zapala się kontrolka płynu chłodniczego. Kontrolki gasną od razu jak silnik z powrotem "zaskoczy" co zwykle dzieje się najpóźniej po mniej niż 1 sek.
Podstawowe przyczyny jak czujnik stopki, czujnik przechyłu, stacyjkę (i ich wiązki) już wykluczyłem. Zresztą żadna z tych przyczyn nie spowodowałaby mignięcia tych trzech kontrolek bez resetu licznika (sprawdzałem metodą prób i błędów także w czasie jazdy).
Jeżdżę aktualnie z ECU pożyczonym od Smoka i to też nie pomogło. A więc to nie ECU. Pieczołowicie sprawdziłem całą w miarę dostępną długość kabli i wiązek (wykryłem kilka przetarć, które zaizolowałem, ale głównie w przewodach do świateł, a nie głównych czy np. do wtryskiwaczy).
Komputer DFI z roczników 2003 i 2004 jest niestety do d***, bo nie daje możliwości skasowania błędów. Pokazuje jedynie liczbę błędów każdego czujnika chyba od początku świata. W każdym razie z diagnostyki komputerowej w MonsterBike też nie dało się zawęzić poszukiwań.
Dlatego postanowiłem spytać Was: jakie jeszcze usterki potencjalnie mogłyby spowodować wyłączenie silnika (a właściwie bardzo krótki, gwałtowny spadek mocy) z jednoczesnym mignięciem lampek (ale nie wszystkich) i bez resetu licznika (normalnie jak przekręcam stacyjkę to na liczniku na kilka sekund pojawiają się same 8) nawet w czasie jazdy.
Usterka występuje chimerycznie. Czasem przez kilka dni ani razu, a potem w ciągu krótkiego odcina z domu do pracy odcina 10-20 razy. Nie zależy od obrotów ani od obciążenia silnika (zdarza się przy przyspieszaniu na każdym biegu, ale też przy jeździe ze stałą prędkością i przy różnych obrotach silnika). Występuje na mokro (wczoraj w trakcie lekkiego deszczu) jak i na sucho (wyjazd z Vulcanerii w strasznym upale). Czasem występuje intensywnie (raz za razem), a czasem średnio raz na godzinę. Nigdy nie zdarzyło się, żeby przerwał na postoju (choć manipulowałem kablami, wiązkami i gazem) ani w trakcie jazdy przy wciśniętym sprzęgle. Zawsze na biegu.
Przychodzi mi na myśl oprócz ECU jeszcze TPS, przebicie na kablach zapłonowych albo ten IC Igniter (nie wiem jak to nazwać po polsku) chociaż nie mam pojęcia czy przy usterkach tych podzespołów akurat w ten sposób reagowałyby lampki. Mam podejrzenie także do cewki zapłonowej tylnego cylindra (na kompie pokazała więcej błędów niż dla przedniego), ale uszkodzenie jednej cewki mogłoby spowodować słabą pracę silnika, ale czy mignęłyby lampki?
Może zatem ktoś z Was miał podobny problem i sobie z nim poradził? Albo ktoś zna dobrego magika-elektryka z miernikiem, który pomógłby mi chociaż zdiagnozować i zawęzić obszar poszukiwań? Byłem dwukrotnie na Połczyńskiej 69 i Darek ze Zdzichem już nienawidzą mojego motocykla. Zresztą niczego nowego nie odkryli.
Można oczywiście poszukać "dawcy" i spróbować wymieniać po kolei podzespoły (kable, wiązki, cewki itp.) ale to jest długotrwałe i nie wiadomo od czego zacząć...