Temat bumerang - nie mogę zapalić motocykla VN1500
: pn lis 11, 2013
Witam serdecznie. Od wczoraj stałem się szczęśliwym posiadaczem Kawasaki VN 1500 Nomad z 2003 roku. I moje szczęście było by pełne gdyby nie fakty że nie mogę odpalić motocykla
Podczas oględzin motocykla spotkałem się ze sprzedającym na stacji paliw, ładnie chodził, jazda próbna też bez zastrzeżeń. Ale już w dniu gdy po niego przyjechałem (lawetą bo bez blach), motor miał problemy z zapaleniem. Właściciel podpiął prostownik ale chyba za krótko bo nic to nie dało. Dopiero jak podpiął akumulator od auta , motocykl odrazu zaskoczył. Pomyślałem że podładuję ten akumulator i będzie ok. Tym bardziej że podobno to jest nowy akumulator. Ale po dotarciu do domu , od wczoraj pomimo ładowania akumulatora, podpinania pod auto kablami rozruchowymi, Nomad nie zaskoczył ani razu. Kręci,i to wydaje mi się żę dość solidnie rozrusznik kręci , ma jakieś ułamkowosekundowe zapędy jakby miał już zapalić ,ale nie daje rady. :-/ Pisałem do właściciela i odpisał mi czy może bezpiecznik Ignition jest spalony.Ale szczerze mówiąc nie wiem gdzie go szukać.
Próbuje odpalać motocykl za każdym razem na ssaniu, bez gazu bo wydaje mi się że jak dodam gazu to go zalewam (lekki zapach benzyny) Zauważyłem też dziwną przypadłość - po przekręceniu kluczyka odrazu zapala mi się tylna lampa, ale przednia nie. Chociaż od czasu do czasu się zapalała - podładowałem akumulator, przekręcam kluczyk, wszystko się zaświeca jak powinno ,ale lapma przód nie. kręće kilka razy rozrusznikiem i nagle lampa się zaświeca. dziwne , prawda.
Nomad to kawał maszyny, jakie napięcie musi mieć akumulator żeby to bezproblemowo ruszyło? Ale z drugiej strony wydaje mi się że kręci go w miarę solidnie ale brakuje mu "tego czegoś" żeby powstał zapłon. Tylko czego? :-/
Podczas oględzin motocykla spotkałem się ze sprzedającym na stacji paliw, ładnie chodził, jazda próbna też bez zastrzeżeń. Ale już w dniu gdy po niego przyjechałem (lawetą bo bez blach), motor miał problemy z zapaleniem. Właściciel podpiął prostownik ale chyba za krótko bo nic to nie dało. Dopiero jak podpiął akumulator od auta , motocykl odrazu zaskoczył. Pomyślałem że podładuję ten akumulator i będzie ok. Tym bardziej że podobno to jest nowy akumulator. Ale po dotarciu do domu , od wczoraj pomimo ładowania akumulatora, podpinania pod auto kablami rozruchowymi, Nomad nie zaskoczył ani razu. Kręci,i to wydaje mi się żę dość solidnie rozrusznik kręci , ma jakieś ułamkowosekundowe zapędy jakby miał już zapalić ,ale nie daje rady. :-/ Pisałem do właściciela i odpisał mi czy może bezpiecznik Ignition jest spalony.Ale szczerze mówiąc nie wiem gdzie go szukać.
Próbuje odpalać motocykl za każdym razem na ssaniu, bez gazu bo wydaje mi się że jak dodam gazu to go zalewam (lekki zapach benzyny) Zauważyłem też dziwną przypadłość - po przekręceniu kluczyka odrazu zapala mi się tylna lampa, ale przednia nie. Chociaż od czasu do czasu się zapalała - podładowałem akumulator, przekręcam kluczyk, wszystko się zaświeca jak powinno ,ale lapma przód nie. kręće kilka razy rozrusznikiem i nagle lampa się zaświeca. dziwne , prawda.
Nomad to kawał maszyny, jakie napięcie musi mieć akumulator żeby to bezproblemowo ruszyło? Ale z drugiej strony wydaje mi się że kręci go w miarę solidnie ale brakuje mu "tego czegoś" żeby powstał zapłon. Tylko czego? :-/