Elo,
No i stało się nieuniknione- wielkie starcie Krokieta z Vulcanem
Ja co prawda pomiędzy Rocketem a Vulcanem obskoczyłem jeszcze Hayabusę I generacji, ale Rocketa bardzo dobrze pamiętam z wielu powodów.
Generalnie sam nie wiem od czego zacząć- Rocketetem z 2005 roku (szary silnik, czyli sprzed modernizacji) jeździłem 3,5 sezonu i mogę powiedzieć, że znam go na wylot i jest BARDZO dużo rzeczy, które mogę o nim powiedzieć/napisać. Dlatego żeby to miało jakiś ład i skład mój post będzie miał charakter luźnego wywodu składającego się z dwóch części- najpierw będzie porównanie Rocketa III z Vulcanem 2000, a następnie odpowiem obszernie na pytanie dlaczego z Krokieta zrezygnowałem. Jeśli macie jakikolwiek szczegółowe pytania to pytajcie śmiało.
No to jedziemy- Rocket III w porównaniu z Vulcanem jest innym motocyklem.
PROWADZENIE I ZAWIESZENIE- Rocket w porównaniu z Vulcanem ma bardziej "sportową" charakterystykę prowadzenia. Zawieszenie w Rockecie jest sporo twardsze i z tego co mi się wydaje ma krótszy skok. Rocket zamiast wybierać nierówności jak Vulcan po prostu podskakuje na nich. Plusem tego jest to, że na Rockecie świetnie czuć nawierzchnię na kierownicy (dobry "feedback") i wiadomo bardzo dobrze co się dzieje z przednim kołem. Jest to tym bardziej ważne, że z powodu opony 240 z tyłu Rocketa trzeba bardziej kłaść na zakrętach niż Vulcana- jeśli oba wjadą w zakręt z tą samą prędkością, Rocket musi być bardziej pochylony- taka specyfika szerokiej opony z tyłu.
Pozycja w czasie jazdy (kierownica-podnóżki-kanapa) jest zbliżona w obu motocyklach, chociaż z tego co pamiętam Rocket ma podnóżki/podłogi trochę bliżej kierowcy i kierownica jest trochę bardziej płaska.
Przy jeździe z niższymi prędkościami nadrabia Vulcan- jest sporo niższy i mimo większej masy przy niskich prędkościach prowadzi się pewniej. Wynika to z tego, że Vulcan ma silnik OHV i silnik jest "dopakowany" w jego dolnej części (rozrząd itd.). Rocket ma rozrząd DOHC i bardziej rozbudowany silnik w jego górnej części co przedkłada się wyraźnie na czucie motocykla. Przy jeździe z mniejszą prędkością od razu czuć, że środek ciężkości w Rockecie jest sporo wyżej niż w Vulcanie. Jeszcze sprawa kanapy-kanapa w Vulcanie jest węższa z przodu i siedzi się normalnie, natomiast w Rockecie siedzi się wyżej i do tego kanapa jest gruba z samego przodu- wymaga to szerszego rozstawienia nóg gdy podpierasz się nogami, no i wpływa na to, że "zabiera" zasięg nóg- osoby z krótkimi odnóżami mogą mieć problem, żeby stanąć pewnie na ziemi całymi stopami.
Moim zdaniem w tej kategorii remis- Vulcan prowadzi się miękko, ale mniej pewnie. Natomiast Rocket prowadzi się "chamsko", ale bardziej pewnie przy wyższych prędkościach- zależy co kto lubi.
SILNIK I SKRZYNIA BIEGÓW- Rocket ma 3 gary, natomiast Vulcan 2 i do tego z olbrzymim skokiem i potężną pojemnością jednostkową każdego cylindra. Oznacza to z grubsza tyle, że Vulcan 2000 ma BARDZO wąski zakres użytecznych obrotów- poniżej 2000 obrotów nie ma co odwijać gazu, a odcinka następuję przy 4800. W Rockecie silnik pracuje o wiele spokojniej, mniej wibruje (są co prawda wibraje, ale mniej wyczuwalne i mniej "kopiące"- przypominają bardziej wibracje np. w Bandicie 1200)- ma wyższy zakres obrotów użytecznych - można spokojnie toczyć się przy 1400-1800 obrotów, a dawać w pizdę można już od 2000 do 6500 obr/min. Przez to, że silnik w Rockecie osiąga wyższe obroty przełożenia mogą być krótsze niż w Vulcanie i przez to więcej mocy trafia na tylne koło- nie mówiąc już o tym, że silnik Rocketa nominalnie ma 142 KM mocy.
Jeśli chodzi o wyglad silnika każdy z nich ma coś w sobie- silnik Vulcana wygląda jakby japońce wycięli 2 cylindry z potężnego lotniczego silnika gwiazdowego i do tego popychacze z boku- mniam, mniam. Rocket ma z kolei silnik, w którego wygląda widać echa Indiana Four, czy czegoś w tym stylu- optycznie silnik Rocketa tworzy kawał olbrzymiego bloku i gabarytowo wydaje się większy niż w Vulcanie.
Jeśli chodzi o kulturę pracy to cóż- napęd rozrządu w Rockecie bardzo głośno gwizda- przypomina to czasem turbosprężarkę. Po rozgrzaniu silnika z kolei wyraźnie słychać rozrząd- słychać w głowicy Rocketa wyraźnie "sieczkę" popychaczy szklankowych. W porównaniu z Rocketem Vulcan jeśli chodzi o mechaniczne dźwięki silnika chodzi mięciutki i milutko jak aksamit. Fabryczny wydech Rocketa BARDZO tłumi silnik- z zestawem trzech fabrycznych tłumików i katalizatorem śmiem twierdzić, że Rocket pracuje trochę jak wiertarka lub szlifierka kątowa
Dopiero jak wywaliłem katalizator i rozbebeszyłem fabryczne tłumiki zyskał na brzmieniu. Widlsta dwójka Vulcana pracuje tak jak powinien pracować big twin na jednym wykorbieniu- słychać piękny trzask dwóch cylindrów. Rocket po wybebeszeniu tłumików (kiedy w ogóle cokolwiek słychać) brzmi trochę podobnie jak Honda Valkyrie- lecz dźwięk jest bardziej basowy- z daleka przypomina brzmienie silnika tłokowego samolotu.
Skrzynia biegów w Rockecie to jakaś porażka- mojego kupiłem w 2006 roku z przebiegiem 3500 mil, rocznik 2005. Więc praktycznie nowy- od początku wypadał mi czasami pierwszy bieg- było to o tyle irytujące, że gdy w czasie powolnej jazdy w lekkim złożeniu liczyłem na trakcję jaką zapewnia hamowanie silnikiem, bieg potrafił po prostu wyskoczyć. Z czasem się to poprawiło, ale dźwięki towarzyszące przełączaniu biegów to była tragedia. W Vulcanie biegi lekko strzelają, ale to jest nic przy strzelaniu i zgrzytaniu biegów w Rockecie- podobno dopiero w wersji Roadster (z dwoma tłumikami) poprawili do końca skrzynię biegów. W każdym razie samo zestopniowanie skrzyni biegów Rocketa jest lepsze niż w Vulcanie, ale po części wynika to z charakterystyki silnika. Jadąc na Vulcanie mam czasami wrażenie, że I bieg jest za krótki, a V za długi i na trasie mam wrażenie, że silnik ma albo zbyt wysokie obroty jak na cruising, albo zbyt niskie i szarpnie przeniesieniem napędu. W Rockecie silnik chodził przez cały zakres obrotów spokojnie i zestopniowanie było bardziej trafione- przy każdej prędkości można było dobrać taki bieg, że silnik pracował spokojnie i miał nie za niskie, ani zbyt wysokie obroty.
OSIĄGI- Fabryczny Rocket III (przynajmniej rocznik 2005 jak w moim przypadku) przyspiesza ok. 30% lepiej niż Vulcan. Szczególnie czuć różnicę w zakresie prędkości do 100 km/h i od 160-200. Wywalenie katalizatora (zastąpienie go pustym łącznikiem), wybebeszenie tłumików i wgranie odpowiedniego programu do sterowania silnikiem (Rocket ma złącze OBD jak samochody- można odczytwać błędy normalnym diagnotyzerem- nie ma dupczenia się z liczeniem błyśnięć diody), a na samym końcu wywalenie przepustnic sterowanych komputerem uwalnia dodatkowe 10-15% mocy. Z takimi modyfikacjami Rocket jest nie objechania przez jakikolwiek inny motocykl typu chopper/crusier (chyba, że nowy V-MAX 1700), ale nie ma co się podniecać i powtarzać głupoty pisanie na forach- nawet po takim odblokowaniu Rocket i tak nie ma ŻADNYCH szans z motocyklem sportowym 1000cc. Pamiętam jak od razu po Rockecie siadłem na Hayabusę i byłem w szoku, że nawet od 2 tys. obr/min Hayabusa i tak ciągnie 60% lepiej niż Rocket.
Z tego co w życiu jeździłem różnymi motocyklami kolegów ( a trochę ich było) moge stwierdzić, że Rocket po pełnym odblokowaniu mocy ma przyspieszenie mniej więcej jak motocykl sportowy klasy 600ccm powyżej 9 tys. obrotów. W każdym razie wiem na pewno, że Bandit 1200 S (na gaźnikach) nie ma raczej startu- idzie z Rocketem łeb w łeb do 190 km/h, potem aż do 240 Rocket się zdecydowanie wysuwa do przodu. Niestety Vulcan nie jest stworzony do takich rzeczy i jeśli chodzi o czyste osiągi to nie ma szans z Rocketem.
HAMULCE- Mimo, że heble Rocketa wyglądają potężniej (dwie pływające tarcze 320mm z przodu) to muszę stwierdzić, że prymitywniejszy układ hamulcowy Vulcana i to mimo większej masy pojazdu lepiej daje radę. Vulcan hamuje ok 20% skuteczniej niż Krokiet.
Ufff.... to na tyle w dzisiejszym odcinku. Ciąg dalszy nastapi- w II odcinku opiszę dalszy ciąg porównania, a w trzecim opowiem dlaczego Rocket III (szczególnie za te pieniądze) to kupa gówna- czyli opiszę durne rozwiązania konstrukcyjne, które wynikają z podejścia "zróbmy silnik moocyklowy 2300ccm, ile będzie jeździł nas nie obchodzi, ważne, że póki będzie działał będzie największy". Jeśli będzie zainteresowanie mogę powrzucać masę zdjęć z rozbiórki silnika i innych związanych z moim Rocketem.
Z GÓRY UPRZEDZAM UŻYTKOWNIKÓW ROCKETA III, że większość wad, które opiszę w kolejnych częściach moich wywodów zostały (podobno) wyelimonowane wraz z modernizacją w 2006 roku (czyli w egzemplarzach z lakierowanym na czarno silnikiem)- więc jeździjta spokojnie