Kawasaki vn 15 se (1500) bierze olej ponad litr na 1000 km
: ndz mar 09, 2025
Dzień dobry,
pisze tutaj ponieważ poszukuję informacji / pomocy.
Rok temu w Zielonej górze kupiłem vulcana. Niby wszystko spoko, do zrobienia łożysko kierownicy.
Ale niestety motocykl po zakupie brał około 1l oleju na 1000 km.
Po zakupie standardowo, płukanka, wymiana olejów, płynów, filtrów powietrza.
We wrześniu wyczyszczone zregenerowanie i zsynchronizowane gaźniki.
Dziś poleciałem na krótką przejażdżkę - 100 km i musiałem dolać 200 ml oleju :/
Wcześniej latałem hondami i tam, no nie dolewałem ani grama oliwy.
W oleju żadnego syfu nie ma. Po zakupie coś tam było na sitku od pompy oleju, ale poprzedni właściciel ponoć nigdy go nie wyjmował.
Kompresja z tego co sprawdzaliśmy końcem roku też była w widełkach.
Do cylindrów zaglądałem kamerką też nie widać żadnych rys czy uszkodzeń.
Nafta zalana na cylindry... stała tydzień i prawie nic nie zleciało.
Gdzieś na necie czytałem że te silniki niby tak miały (no ale ponad litr oleju na 1000 km to dla mnie już tam nie ma pierścieni chyba), że podobno można wymienić pierścienie, ewentualnie uszczelniacze zaworowe i niby coś to daje (pytanie ile to daje).
Teraz pytanie, robić toto, czy olać temat i oddać za jakieś 4k do "żyda" ?
Ps. czy ktoś się ogólnie orientuje ile teraz mniej więcej kosztuje zrobienie silnika - bo nie wiem czy gra jest warta świeczki ?
pisze tutaj ponieważ poszukuję informacji / pomocy.
Rok temu w Zielonej górze kupiłem vulcana. Niby wszystko spoko, do zrobienia łożysko kierownicy.
Ale niestety motocykl po zakupie brał około 1l oleju na 1000 km.
Po zakupie standardowo, płukanka, wymiana olejów, płynów, filtrów powietrza.
We wrześniu wyczyszczone zregenerowanie i zsynchronizowane gaźniki.
Dziś poleciałem na krótką przejażdżkę - 100 km i musiałem dolać 200 ml oleju :/
Wcześniej latałem hondami i tam, no nie dolewałem ani grama oliwy.
W oleju żadnego syfu nie ma. Po zakupie coś tam było na sitku od pompy oleju, ale poprzedni właściciel ponoć nigdy go nie wyjmował.
Kompresja z tego co sprawdzaliśmy końcem roku też była w widełkach.
Do cylindrów zaglądałem kamerką też nie widać żadnych rys czy uszkodzeń.
Nafta zalana na cylindry... stała tydzień i prawie nic nie zleciało.
Gdzieś na necie czytałem że te silniki niby tak miały (no ale ponad litr oleju na 1000 km to dla mnie już tam nie ma pierścieni chyba), że podobno można wymienić pierścienie, ewentualnie uszczelniacze zaworowe i niby coś to daje (pytanie ile to daje).
Teraz pytanie, robić toto, czy olać temat i oddać za jakieś 4k do "żyda" ?
Ps. czy ktoś się ogólnie orientuje ile teraz mniej więcej kosztuje zrobienie silnika - bo nie wiem czy gra jest warta świeczki ?