Kto zaliczył wypadek, glebę, stłuczkę nie z własnej winy...

Wszelkie tematy dotyczące naszych motocykli.
Morela
Posty: 1573
Rejestracja: śr kwie 20, 2011
Miejscowość: Siemianowice Śl
Motocykl: w planach
VROC: 0

Post autor: Morela » wt maja 29, 2012

O Boże, Trufel :boje: toś Ty już chyba moto powinieneś se darować :boje:

Awatar użytkownika
Mayones
Posty: 5682
Rejestracja: czw kwie 26, 2012
Miejscowość: B-B
Motocykl: VN800->K1200RS->R1200GS
VROC: 0

Post autor: Mayones » wt maja 29, 2012

czyli teraz jak pójdziesz do jakiejś piguły (oby zdrowej) na zastrzyk w rzeczone miejsce to ona do Ciebie patrząc mimochodem na rowek "proszę się położyć", "ale ja już leżę pani doktor" :D

Trufel

Post autor: Trufel » wt maja 29, 2012

tez mi tak mówiono , nie liczę tutaj wiecznie psującego się Harelaya który uziemiał mnie na 2 sezony

Awatar użytkownika
Badger
Posty: 6396
Rejestracja: pn kwie 05, 2010
Miejscowość: Warszawa
Motocykl: Blue Lady + Osiołek
VROC: 29218

Post autor: Badger » wt maja 29, 2012

Obrazek
pie.....lę, nie myję

Jazda motocyklem to przeżycie religijne, im szybciej tym bliżej Boga

Kiedy ludzie są tego samego zdania co ja, mam zawsze wrażenie, że się pomyliłem.

GROSZEK
Posty: 120
Rejestracja: ndz lip 25, 2010
Miejscowość: WAŁBRZYCH
Motocykl: KAWASAKI VN 1500 NOMAD
VROC: 0

Post autor: GROSZEK » wt maja 29, 2012

kiedys poleciałem z kumplami do kompleksu w Zagórzu slaskim było to ponad 30 lat
temu ja na CZecie jeden z kumpli MZ drugi WSK o nazwie jakiegos ptaka.
Zaczelismy swirowac po osrodku.a ze był na terenie osrodeka posterunek MO
wiec zaraz zjawiła sie władze na milicyjnej mzecie koledzy dali w długa przed nim
wiec ja zrobiłem to samo ucieczka .Ale kiedy spierdzielalismy przed nim mi moto
zaczeło gasnac skonczyło sie paliwo i trzeba było przekrecic kranik na rezerwe
lecz nie zdazyłem w panice i dopadł mnie.Oczywiscie dokumenty i wiadomo nazwiska
kumpli którzy uciekli powiedziałem ze ich nie znam i dopiero poznałem i zaczeło sie wpierdol pałą po dupie do chaty wróciłem stojac na stopkach bo o siedzeniu mogłem
zapomniec i na tym sie skonczyłó.Nigdy pozniej bardziej nie ucierpiałem mimo ,ze
miałem pare wywrotek jak po zatrzymaniu przez tego milicjanta

Awatar użytkownika
Daromax
Posty: 1455
Rejestracja: pt kwie 22, 2011
Miejscowość: Zabrze
Motocykl: VN 2000 Classic LT
VROC: 33649

Post autor: Daromax » wt maja 29, 2012

:) A ja tam wole takich przypadków nie wspominać lepiej o nich zapomnieć by nie wracała :czaszka:

Trufel

Post autor: Trufel » wt maja 29, 2012

wspomnień czar :hug: Darek ;)

Awatar użytkownika
Lacik
Posty: 2139
Rejestracja: wt sie 10, 2010
Miejscowość: Sosnowiec
Motocykl: VN2000 Limited, FJR1300
VROC: 33363

Post autor: Lacik » wt maja 29, 2012

1 gleba z mojego powodu. na zakrecie w przechyleniu dodalem gazu, uslizg tylniego kola i lecim. 3 wypad po odebraniu prawka, jakas 75 minuta jazdy :D :mrgreen:

2 gleba w zeszlym roku. Koles wymusil na mnie pierwszenstwo zajezdzajac mi drogę bez jakich kolwiek oznak zamiaru wykonania manewru. Efekt: ja lekko obity, Aga obtarta i obita, motocykl lekko przerysowany na gmolu, wydechu, kierunku. Kierownica wykrzywiona. Koles oczywiscie sp.... i mimo odnalezienia go przemnie nastepnego dnia, policja nie potrafila go podejsc i sprawe umożyli :wall: No i przygody z policja bezcenne :) "Proszę pana a ta kierownica nie powinna byc taka krzywa?" " Jak to pan hamowal przednim?! Tylnim sie hamuje." itd. :)

Powiem tak: gleby ucza jezdzenia na moto. Mi naprawde pomogly i szczerze poweidziawszy to ciesze sie ze je mialem... Mam nadzieje ze to był ostatnie , a jesli maja być to niech będą tak samo niegroźne jak dotychczasowe. :mrgreen:
Ihaaaa VN750 -> VN1600 Mean Streak -> VN2000 Limited, FJR1300, Hayabusa

Kasper
Posty: 2047
Rejestracja: czw mar 31, 2011
Miejscowość: Białystok
Motocykl: Honda Varadero 1000XL
VROC: 0

Post autor: Kasper » wt maja 29, 2012

zaliczyłem 2 gleby. niegroźne z powodu bardzo małej prędkości.Przyczyny to grząski żwir. Szkody "0"
Miałem dwie kolizje w tym jedna małżeńska :D .
Wyprowadzałem moto na "wstecznym" z garażu gdy nagle w niewyjaśnionych okolicznościach puszka mojego aniołka zaparkowała w miejscu wytaczania mojej Kawusi.
i Buum centralnie w drzwi kierowcy.Szkody wgięte drzwi puszki, a Vulcanik nie tknięty :ok:
Kolejna to stacja paliw i tankowanie mojego Vulcana gdy nagle podjeżdża kolega dokonać jednego tankowania na 2 baki. Schodząc z motocykla zapomniał wysunąć stopki :silent: . Jego Kawa nakrywa moją. Szkody, lekkie wgniecenie filtra powietrza u kolegi wgnieciony bak i lusterko.
Mój ojciec nie mówił jak żyć, po prostu pozwolił mi przyglądać się swojemu życiu.
Clarence Budington Kelland

Awatar użytkownika
eFKa
Posty: 456
Rejestracja: sob kwie 16, 2011
Miejscowość: Kasina Wielka
Motocykl: vn 2000
VROC: 34926

Post autor: eFKa » wt maja 29, 2012

O maly wlosek

Wracajac z tegorocznego kongresu(oczywiśćie zadowolony ze poznalem kolegow) w kiepską pogodę ,bo lało.

Zbliżamsię do krzyżówki gdzie mam pierwszenstwo,z lewej i z prawej strony skrzyzowania czekają samochody,z przeciwka puszka która mija skrzyzowanie bez problemu ,ale gdy ja prawie wiechałem na skrzyzowanie z lewej strony czapajew ruszył i zajechał mi drogę,na moje szczęscie nic nie jechało z przeciwka i czapajewa udalo sie minać bo inaczej wylądował bym przed puszka bez motoru.
Uff
...bo kto sieje wiatr ten zbiera gumofilce...

crazytomi
Posty: 688
Rejestracja: śr wrz 15, 2010
Miejscowość: Świdnik
Motocykl: VN 1700 VOYAGER
VROC: 32896

Post autor: crazytomi » wt maja 29, 2012

Na szczęście niewiele tego u mnie czytając kolegów ale może to i lepiej ;)
1 moja gleba na moto to ok 24 lat temu i pamiętna WSK trójeczka, należała do mojego wujka, w każde wakacje wyjazd na wieś do babci i udoskonalałem ją (mieszkam w Świdniku i był sklep przyzakładowy z tanimi gratami do WS-ek) bo była w stanie agonalnym, wtedy jakoś udało mi się zrobić światła więc mimo, że było po deszczu to jazda próbna musiała być :)
Na plecaka wskoczył brejdak, my oczywiście bez kasków, jakieś trampki, pamiętam jeszcze jaki miałem zielony rozpinany sweterek i jazda - kilka domów dalej publika w postaci wiejskich żulików więc gazu, migamy światłami i lecimy dalej, później nawrotka i wracamy.
Rozpędziłem się po czym migając światełkami zaczynam hamować przodem, pod koniec mijam delikatnie kałużę i pamiętam jak dziś tylko w zwolnionym tempie, że moje przednie koło zaczynam widzieć bokiem prawym czyli nie jest dobrze, ucieka przód a ja podwijam lewy bark i mam karuzelę - asfalt, moto, iskry, niebo, asfalt ...
Generalnie u mnie stłuczone kolano od wewnątrz ale jak się podniosłem to brejdak moczył zdartą dłoń w kałuży - więcej szczęścia niż rozumu, szkody niewielkie. Na krańcach kałuży była jak się okazało chyba ropa (olej napędowy dla miastowych ;) ) ale prawdziwa przyczyna siedziała z tyłu, brejdak się przyznał, że pod koniec hamowania sobie wyjrzał mocno w lewo ...
Najfajniejsze było później to, że jak mi babcia opowiedziała o tym zdarzeniu (jak poszło po wsi info i każdy dodał coś od siebie) to cud, że przeżyliśmy bo nas motor po drodze ciągnął kilkaset metrów, kraksa totalna itp i oczywiście na jakiś czas szlaban na WSK-ę ;)

Na Vulcanie chyba 3 czy 4 glebki parkingowe, straty prawie żadne bo mam gmole przód-tył, podesty więc chronią, sytuacji podbramkowych mało, jakoś udaje mi się przewidywać i w porę reagować, ostatnio w niedzielę koleś nad jeziorem wjechał w uliczkę do ośrodka, ja jechałem za nim, zatrzymał się to i ja poczekałem ale jeszcze na szosie, a ten wsteczny i daje po łuku, ruszyłem w prawo i przygazówka, nie było czasu na klakson (fanfarka ;) ) - zatrzymał się, odwrócił głowę bo byłem obok jego prawych drzwi i wyraz jego zaskoczonej twarzy bezcenny, przeprosił, pokiwał głową z niedowierzaniem i odjechał, mało brakowało ...
Jeszcze z tamtego sezonu, wypadzik do Chełma do brejdaka, miał wtedy CBR-kę 600, jedziemy spokojnie po mieście, dziury, studzienki, ja z tyłu i mamy lewy łuk więc składam się spokojnie ale dziura to prostuję i już mam łamać a tu piach, kamyczki ... usztywniło mnie, nie mogłem się złożyć, normalnie blokada psychiczna i pakuję na krawężnik, starałem się jakoś zmieścić i już widziałem glebę ale głupi ma szczęście i akurat krawężnik w tym miejscu przestał istnieć, wjechałem z impetem na trawnik i zatrzymałem się już na chodniku, ze wstydu poudawałem, że coś w moto nie teges po czym pojechałem dalej ale w portkach było ciepło :)

bartazzz
Posty: 317
Rejestracja: śr paź 27, 2010
Miejscowość: KOSZALIN
Motocykl: moto vacante...
VROC: 0

Post autor: bartazzz » czw maja 31, 2012

ja miałem wypadek dosyć skromny. Mianowicie za gówniarza paliłem kapcia na trawniku Jawą TS 350, zaparłem się o drzewo, motocykl zaczął mielić, stałem na obydwu nogach. Po czym jak skończyłem motocykl niefortunnie odbił i nóżka zrobiła mi wgłębienie w piszczeli i zdarł skórę. Do dziś mi tak nie odrosła i jest wgłębienie

Awatar użytkownika
Albert
Posty: 1792
Rejestracja: czw kwie 22, 2010
Miejscowość: Błonie
Motocykl: VN 1600 Classic, Kawasaki Versys 1000
VROC: 0

Post autor: Albert » czw maja 31, 2012

1. Na wyjściu z łuku złapałem piasek. Uderzenie w bramę. Ja z kolegę zrobiliśmy piękny lot na drugą stronę drogi a motocykl no cóż :(
2. Jadąc prostą osiedlową drogą zajeżdża mi drogę osobówka wyjeżdżająca z podwórka. Uderzyłem w jego przednie koło. Motor został a ja wykonałem lot nad maską. Samochód prowadził instruktor nauki jazdy. Motor:(
3. Jadąc z Leszna do Wa-wy z pierwszeństwem, drogę przecina mi na skrzyżowaniu kobieta. Szlif niestety.
4. Jadąc z Błonia do Leszna, moją prostą przecina mi TIR który wjeżdżał na bazę. Przymusowy szlif, ucieczka przed uderzeniem. Motor niestety rozwalony a ja szpital.
To chyba tyle.
Człowiek jest niczym, czyny są wszystkim.
Człowiek to dusza w ciele zwierzęcia.

Awatar użytkownika
Dzidzia
Posty: 2580
Rejestracja: pn lip 12, 2010
Miejscowość: Warszawa
Motocykl: VN800A
VROC: 0

Post autor: Dzidzia » pt cze 01, 2012

ano te cholerne żwirki... na tym to ja też zaliczyłam glebę
ale chyba poważniejszą to miałam na Suzi jeszcze... jak światła przede mną się zapaliły na czerwone, pani przede mną w mercu ostre hamowanie, ja za nią (odpowiednia odległość niby zachowana) też daję po hamulcach i ląduję na pięknej żółtej strzale (było to po deszczu) pomimo że nie jechałam środkiem, załapałam się na ślizga - wyrzuciło mnie z Suzi i patrzyłam sobie jak motcykl leżąc ślizga się w kierunku tyłów merca... musnął.. cało wyszłam z tego i Suzi też, po spisaniu z kobitką, wsiadłam na moto i pojechałam dalej ale stresik był
ostatnio zdarzyło mi się, że jadący z naprzeciwka samochod dał znak skrętu w prawo a ja miałam w lewo skręcać (były tam dwie drogi dojazdu: inna dla tych z naprzeciwka, schodzące się w jedną) skoro on skręca, to ja ruszam z kopyta, a on mi nagle jedzie na wprost mnie, ostre hamowanko, opanowane ale... Felka zadrżała i leci na lewą stronę a ja... ups.... nie podźwignęłam... potrzebna była pomoc, położyłam na boczku delikatnie (czyt. na gmolach).... ano zdarza się... taki lajf :mrgreen:
I'm Member Queens of Roads !!!!!! http://www.queensofroads.pl/

Awatar użytkownika
Mayones
Posty: 5682
Rejestracja: czw kwie 26, 2012
Miejscowość: B-B
Motocykl: VN800->K1200RS->R1200GS
VROC: 0

Post autor: Mayones » wt cze 05, 2012

no czyli nie jest tak źle, statystyki nie są przerażające, to dobrze :) życzę Wszystkim bezpiecznej jazdy zwłaszcza teraz na Fijałkowo :ok: "czimam ciuki" jak mawia mój synek :D

Awatar użytkownika
Daromax
Posty: 1455
Rejestracja: pt kwie 22, 2011
Miejscowość: Zabrze
Motocykl: VN 2000 Classic LT
VROC: 33649

Post autor: Daromax » wt cze 05, 2012

:) No ja też trzymam kciuki żeby wszyscy bezpiecznie dojechali i za ciebie majones4 :) mam nadzieje że będziesz :)

Awatar użytkownika
Mayones
Posty: 5682
Rejestracja: czw kwie 26, 2012
Miejscowość: B-B
Motocykl: VN800->K1200RS->R1200GS
VROC: 0

Post autor: Mayones » wt cze 05, 2012

niestety nie będę, wolną dopiero miałbym sobotę późnym popołudniem, a w niedzielę rano to już się zbieracie, a prawie 500 km trzeba by przejechać, mam nadzieję że nie pojedziecie ze śląska 12 godzin bo ostatnio mój ojciec na w-we tyle jechał SZOK

Awatar użytkownika
Góral
Posty: 2533
Rejestracja: sob mar 24, 2012
Miejscowość: Brusy
Motocykl: _FuMA
VROC: 34785

Post autor: Góral » wt cze 05, 2012

A to przykład młodzieńczej głupoty. W czasach podstawówki, będąc u dziadka na wsi, jakimś przypadkiem trafiłem na sąsiednią wieś i tam spotkałem zawianego starszego kolegę. Posadził mnie na swą Wsk-ę, na siłę wcisnął orzeszka na głowę i polecił odwieźć się do domu. Przecież z pijanym kłócił się nie będę. W międzyczasie zrobiła się noc, a sprzęcie typu WSK to mało kto światła posiadał. Więc jedziemy, księżyc lekko przyświeca, jest cacy. Po wjechaniu do naszej wiochy część drogi miała piękne drzewa po obu stronach, które tworzyły idealny szpaler nad głowami, księżyc znikł. Jadę dalej patrząc na pobocze - było trochę jaśniejsze od asfaltu, w pewnym momencie usłyszałem z tyłu "O k...a". Podniosłem głowę i jakiś metr, dwa przed sobą zobaczyłem zarys furmanki, oświetlonej mniej więcej jak my, czyli wcale. Bawiąc się w szybowiec, słyszałem jeszcze głośne "WIO". Następne co pamiętam to jak kumpel próbował się ze mną porozumieć. Trochę zamroczony (później okazało się, że orzeszek ma dziurę jak pięść na wysokości mojej skroni, uderzyłem o jakiś kamień - kto pamięta te stare orzeszki to wie, że niełatwo było je uszkodzić, można było z całej siły rzucać o asfalt i nic). WSK-a przód cały do wymiany, kumplowi oczywiście nic.
Wnioski:
1. Nie jeździj bez kasku, gdybym wtedy go nie miał to pewnie dziś bym tego nie pisał.
2. Ewentualnie tylko po pijaku ;)
Tego drugiego nie bierzcie dosłownie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
"Wsiądźcie na motocykle i jedźcie tak długo, aż zrozumiecie o co w tym wszystkim chodzi" - Gang Dzikich Wieprzy

Awatar użytkownika
Mayones
Posty: 5682
Rejestracja: czw kwie 26, 2012
Miejscowość: B-B
Motocykl: VN800->K1200RS->R1200GS
VROC: 0

Post autor: Mayones » wt cze 05, 2012

to potwierdza tezę że "orzechy dobrze robią na głowę" :D

Awatar użytkownika
Daromax
Posty: 1455
Rejestracja: pt kwie 22, 2011
Miejscowość: Zabrze
Motocykl: VN 2000 Classic LT
VROC: 33649

Post autor: Daromax » wt cze 05, 2012

mayones4 pisze:niestety nie będę, wolną dopiero miałbym sobotę późnym popołudniem, a w niedzielę rano to już się zbieracie, a prawie 500 km trzeba by przejechać, mam nadzieję że nie pojedziecie ze śląska 12 godzin bo ostatnio mój ojciec na w-we tyle jechał SZOK
:) Jak byś się uparł :mad: to kto wie :ok:

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Jest 224 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 0 ukrytych i 224 gości

Najwięcej użytkowników (383) było online sob wrz 28, 2024

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 224 gości

Dzisiaj urodziny obchodzą