Symulacja wypadku motocyklistów - Śląsk

Luźne temaciki. Bez cenzury ;)
ROBSON966
Posty: 35
Rejestracja: wt paź 25, 2011
Miejscowość: PIOTRKÓW TRYBUNALSKI
Motocykl: KAWASAKI VN 15 SE
VROC: 0

Post autor: ROBSON966 » ndz wrz 30, 2012

Znieczulica to mało powiedziane to skurrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr brak słów . :diabelek:
ROBSON966

Awatar użytkownika
mirad
Posty: 2071
Rejestracja: pn maja 31, 2010
Miejscowość: Mazowsze
Motocykl: VN 2000 Classic
VROC: 32433

Post autor: mirad » pn paź 01, 2012

"Musimy być świadomymi ratownikami ludzkiego życia.... Motocykliści."

Myślałem już o tym. Sprawdzałem jak się rzeczy mają. Kursy są kilkustopniowe. Niestety, kurs najwyższego stopnia, dający pewne uprawnienia dostępny jest dla wybranych np. mundurowych. Reszta na drzewo. Jak w komunie.

Kurs podstawowy b.mało daje, ale zawsze coś. Już dobrze nie pamiętam, ale sensowny, kilkudniowy kurs kosztuje jakieś 800 PLN od twarzy. Mogą być grupy, ale nie wierzę w skuteczność jeśli na fantoma czy defibrylator przypada 10 osób. Bo to trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć....

Mogę do tematu wrócić jeśli będą chętni.

:yeee:
Od V2 lepsze może być tylko V8!
FUCK FUEL ECONOMY !

Awatar użytkownika
Lecho
Posty: 4597
Rejestracja: śr maja 12, 2010
Miejscowość: Białystok
Motocykl: VN1600 Classic
VROC: 32224

Post autor: Lecho » pn paź 01, 2012

mirad pisze: Bo to trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć....
W zamierzchłych czasach (koniec szkoły podstawowej) brałem udział w zawodach PCK. Pamiętam że ćwiczyliśmy kilka tygodni pod okiem jakiegoś doktora z pogotowia (mąż którejś nauczycielki). Szyny Kramera, czepiec Hipokratesa, różne opaski uciskowe, jakaś tam teoria ( :wall: wszystko wyleciało z głowy) plus jakieś biegi terenowe z noszami.
No i pamiętam jakie kardynalne błędy były popełniane gdy doszły emocje związane z zawodami i presją czasu,......... a to tylko zawody ;(
Nie odpuszczam żadnej okazji takich szkoleń, ale nie wiem jak to by było gdyby... :(
:ok:

Awatar użytkownika
Mayones
Posty: 5682
Rejestracja: czw kwie 26, 2012
Miejscowość: B-B
Motocykl: VN800->K1200RS->R1200GS
VROC: 0

Post autor: Mayones » pn paź 01, 2012

to wiadomo że takie spotkanie 10-20 osób z ratownikiem i fantomem nie wiele daje, ale ważne żeby co jakiś czas się tak spotykać i chociaż żeby wiedzieć od czego zacząć i na jaki numer dzwonić zapomnijmy o 112, szkoda czasu i nerwów, jak już w głowie po takim choćby jednym spotkaniu odezwie się głos typu "..kur... przecież byłem na spotkaniu, wiem co powinienem zrobić nie mogę spier...."

pozwolę sobie skopiować post motocyklisty z bielska który udzielał pomocy w niedawnym wypadku innego motocyklisty:
PS. Mam za sobą 2 letni kurs ratownictwa po którym posiadam jakiś tam certyfikat ble, ble, ble ale na miejscu wypadku adrenalina robi swoje. Nie wiedziałem czy ruszać poszkodowanego (pozycja boczna ustalona) czy zostawić w spokoju, próbować zdjąć kask czy nie. MASAKRA!! Dobrze, że motonita oddychał i był przytomny. Karetka była w drodze. Utrzymywałem kontakt z poszkodowanym, wyjąłem dokumenty z kufra, wyłączyłem zapłon w moto i tyle. Później na chłodno analizowałem sytuację i utwierdziłem się w przekonaniu, że teoria to jedno, a praktyka to inna bajka.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Jest 31 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 0 ukrytych i 31 gości

Najwięcej użytkowników (383) było online sob wrz 28, 2024

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości

Dzisiaj urodziny obchodzą