Jeden z powodów dlaczego śmigam teraz na Vulcanie.
Dzień zaczął się wspaniale (18.08.2011), piękna słoneczna pogoda, wspaniały rześki ranek.
Wyjechałem o 7.00 w odwiedziny do córy odpoczywającej nad jeziorem Orchowym niedaleko Kolska.
Słońce w plecy ,mały ruch na drodze, leniwa cudowna jazda max 100km/h i 20 km od Leszna w miejscowości Krzemieniewo widoczny z daleka radar więc ręka z gazu i mam jakieś 60km/h , po lewej zauważam tira dojeżdżającego z podporządkowanej za torami które biegną wzdłuż krajowej 12-tki w tym miejscu.
Tir się zatrzymuje i.............. kiedy mam do niego kilkadziesiąt metrów nagle rusza!!!!!!!!
Mam dokładnie styczną na wysokości jego przedniego koła.
Zostało mi kilkanaście metrów i metr asfaltu przed nim by przeskoczyć mu przed maską .
O hamowaniu i położeniu sprzętu już mowy nie było bo miałbym dzwon prosto w ogromne koło tego bydlaka.
Więc ostro w prawo próba przeskoku , w lewo i po drodze słupek ze znakiem 12-tki wyrósł jak spod ziemi.
Nie miałem wyboru biorę go na lewe ramię żeby nie centralnie i by nie wyzolić w płot . Trafiam na środek w rów gdzie przednie koło wrzyna się w miękką murawę ,a trzy metry dalej przepust w poprzek rowu!!!!!
Gdyby nie słupek który mnie zwolnił (aż tabliczka spadła na dół) i ostre hamowanie to na tym przepuście zadzwoniłbym jak dzwon Zygmunta.
Na słupku mnie obróciło zamieszało i dokładnie nie pamiętam co dalej .
Zrywam się z murawy Pancia zgasła i leży smutno na boku .
Szukam wzrokiem zabójcy i trafiam na jego spojrzenie .........a on odjeżdża!!!!!!!!!!!!!
Kilkanaście samochodów w pobliżu nikt nie reaguje - NIKT!!!!!!!!!!
W końcu pakuję się jakiemuś gościowi przed maskę i proszę jedynie żeby dogonił i spisał numer rejestracyjny tego gnoja , który już znikał za zakrętem.
Podaję swój numer i po kilku chwilach mam sms z numerami tira.
Gość będzie świadczył - widział zdarzenie.
Jestem mu cholernie wdzięczny i zastanawiam się co poza dziękuję mogę zrobić.
Moja kochana stoi oparta o płot bo tyle tylko mogłem zrobić i podnieść ją mając dość adrenaliny, żeby nie leżała smutno w trawsku centralnymi do góry
Dalej sami wiecie ......karetka , policja ,papierki , telefony , laweta.
I myśl - czym ja będę teraz jeździł
Zbieram szczątki i ryczę jak dzieciak słowo daję.
Nie mam żalu ,że mi się wpieprzył cóż samo życie na drodze i ostre słońce za moimi plecami (choć sekunda dłuższego spojrzenia by go nie zbawiła) ale to ,że odjechał patrząc mi w oczy przechodzi wszystko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chciałbym bardzo stanąć z nim twarzą w twarz
Tyle żeby nie męczyć i kilka fotek, które zrobiłem czekając na pomoc drogową.
https://picasaweb.google.com/1007126486 ... u-7bWF0_8u
Po ośmiu miesiącach papierków dowiaduję się kto to jest (bo naczepa była w leasingu i to trwało) otrzymuję odszkodowanie i bez wahania kupuję Vulcana bo zawsze chciałem mieć
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Oby nigdy więcej!!!
Pozdrówka
Nieważne czym byle przed siebie. Szerokości wszystkim.