Wszyscy mają jakiś pseudonim, no to ja też (niektórzy znają historię skąd Dzidzia).
Chcąc się przedstawić, przyjechaliśmy z Jacem do Fijałkowa z Warszawy, on na swoim pięknym Vulcanie VN800 bordowym i lśniącym w słońcu a ja na swoim NIE-Vulcanie takim małym niebieskim GS-ku.
Wyobraźcie sobie, że po zlocie, jak dotarliśmy do Warszawy, odebraliśmy pieska z przechowani rodzinnej i wsiedliśmy do samochodu, to spotkaliśmy w naszej okolicy aż DWA VULCANY. Zagadaliśmy z ludźmi, opowiedzieliśmy o zlocie i wydają się być bardzo zainteresowani działaniami Klubu i spotkaniami na wspólne jazdy.
Buziaki wszystkim, którym poznaliśmy
:( ale na następnym się pojawiam 
!
