Piszę, by nie zapomnieć i wracam do przekopywania forum. Otóż...
Jazda do pracy bez problemów, cóż że poranne korki w Warszawie phi, po pracy również w korkach, normalka, co prawda nie są to korki jak w samochodach, ale czasami się zdarzają, parkowanie pod blokiem i długa do mieszkania, po coś tam i po 20 minutach wracam do moto i ..... wtedy się zaczęło! rozrusznik kręci, ale nie zaskakuje DAMN! wtem zaskoczył, popyrkał i zgasł 2 DAMN! myślę sobie WTF! wszak było git, odciągam ssanie, zakręcił, zaskoczył, pyrka, po kilku chwilach zwolniłem ssanie i wio, do garażu, za karę ; a tam..... powoli na jedynce, przyhamowałem przednim, ale z manetką i wtem zgasł! 3 DAMN oraz 2 WTF! kręcę ponownie, odpalił, jedynka, powoli puszczam manetkę, nie na maxa i znowu sprawdzam ten hamulec i znowu padł, a naciskałem go powoli; myślę sobie: wyjadaczem nie jestem, ale to nie może być szkolny błąd, coś się ewidentnie krzaczy i nie wiem co jest grane; dzisiaj już jestem zagotowany i wolę do niego nie podchodzić, bo go pogryzę; dam mu czas do jutra i przeszukam forum;
jeżeli macie jakie pomysły, a wiem że macie to piszcie, bo za oknem pogoda, a ten bydlak ze mną pogrywa
pozdrawiam bezproblemowców