Kierowca samochodu szczerze o motocyklistach
- Badger
- Posty: 6396
- Rejestracja: pn kwie 05, 2010
- Miejscowość: Warszawa
- Motocykl: Blue Lady + Osiołek
- VROC: 29218
Kierowca samochodu szczerze o motocyklistach
pie.....lę, nie myję
Jazda motocyklem to przeżycie religijne, im szybciej tym bliżej Boga
Kiedy ludzie są tego samego zdania co ja, mam zawsze wrażenie, że się pomyliłem.
Jazda motocyklem to przeżycie religijne, im szybciej tym bliżej Boga
Kiedy ludzie są tego samego zdania co ja, mam zawsze wrażenie, że się pomyliłem.
- Mars
- Posty: 658
- Rejestracja: pt lis 25, 2011
- Miejscowość: Świecie k/ Bydg.
- Motocykl: VN 900 classic 2008r.
- VROC: 34646
Przecież autor wyraźnie napisał "niektórzy z was". Gdzie tu uogólnianie? Według mnie on dobrze napisał- wśród motocyklistów są debile i tyle. Ja jeżdżę normalnie- mnie ten tekst nie obraża...dzidek pisze:Nie powinno się wszystkich wrzucać do jednego worka i klasyfikować według tej samej kategorii.
ZHDK A Rh "-"
HDK ZDZN
HDK ZDZN
noo jest trochę racji w tym artykule - sporo motocyklistów jest bezmyślnych (ale nie wszyscy) więc cóż trzeba robić tak aby żyć w zgodzie z "naturą" :P
Motocykle z USA to dział, którym się zajmuje od lat ;-)
Ja wyznaje zasadę, "jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz" gdy w 2008 r. zrobiłem prawko myślałem że auto mam opanowane, czuje samochód, pół roku później miałem wypadek za szybko na zakręcie, auto do kasacji. Dobrze że nikomu nic się nie stało, to mi otworzyło oczy więcej pokory bo życie jest jedno. Taką zasadę staram się przenieść do ruchu motocyklem. Autor listu napisał coś mądrego, z czym w pełni się zgadzam "...motocykliści to jedni z najlepszych kierowców samochodów na drodze. Są o wiele bardziej świadomi wszystkich niebezpieczeństw w ruchu ulicznym i wbrew pozorom często jeżdżą ostrożniej niż inni kierowcy, staranniej obserwują, zwracają uwagę na więcej rzeczy. To chyba przez to, że wiedzą że drobny błąd może ich kosztować życie, a przy kraksie nie odpali się żadna poduszka powietrzna. ..."
Wdaje mi się że największy smród robią "plastiki", a my jesteśmy wrzuceni z nimi do jednego wora.
Wdaje mi się że największy smród robią "plastiki", a my jesteśmy wrzuceni z nimi do jednego wora.
BRATERSTWO, HONOR, SOLIDARNOŚĆ WEWNĄTRZKLUBOWA I SZACUNEK DLA BARW
- MaciekSz
- Posty: 3700
- Rejestracja: ndz maja 09, 2010
- Miejscowość: Pruszków
- Motocykl: BMW K1200LT
- VROC: 32197
Nie zgodzę się. Widziałem matołów na V2jkach kręcących do odcinki w środku osiedla, debila próbującego postawić na koło Tenerę na pełnym parkingu pod supermarketem. Sam lubie dosiąść nakeda żony i pośmigać, a jak jest okazja to korzystam z jazd testowych też na plastikach. Mam wrażenie, że nie przełączam się od razu w tryb "debil / dawca". Na Nomadzie łatwiej mnie za to zauważyć .Duch pisze:Dobrze ci się wydaje oj dobrzeShepherd pisze:Wdaje mi się że największy smród robią "plastiki", a my jesteśmy wrzuceni z nimi do jednego wora.
Jak ktoś ma g...o zamiast mózgu to nie ma znaczenia, czym jeździ.
MaciekSz
Jest: K1200LT
Był VN 1700 Nomad B&W, Vulcan S, VN 2000 Rogue, VN1600 Nomad, VN900 Custom Ebony LE,
Er6N, R1150RT
VROC #32197
Jest: K1200LT
Był VN 1700 Nomad B&W, Vulcan S, VN 2000 Rogue, VN1600 Nomad, VN900 Custom Ebony LE,
Er6N, R1150RT
VROC #32197
- Skrobel
- Posty: 2585
- Rejestracja: czw maja 30, 2013
- Miejscowość: Piaseczno
- Motocykl: Nomad 1700, VN900 LT, był VN800-B3, VN1500-L4
- VROC: 35582
Moim zdaniem i Maciek i Shepherd mają rację.
Jeżdżąc na codzień puszką mimo wszystko o wieeele więcej widzę wygłupów ludzi na plastikach w zwykłym ruchu ulicznym niż na cruiserach, choć niewątpliwie wśród kierowców tych ostatnich też są debile. Na pewno inni kierowcy puszek widząc tych wariatów nie rozgraniczają ani nie robią statystyk który na czym jechał, tylko chrzci wszystkich tym samym mianem.
Z drugiej strony sam znam człowieka który na codzień jeździ "dziadziusiowo" szacownym chopperem (wiem, bo z nim jeździłem), a przesiadając się na ścigacz po prostu zmienia się na - jak to nazwał Maciek - tryb debil / dawca i wariuje (choć to znam tylko z jego opowiadań).
Ale ostatnie zdanie Maćka mówi właściwie wszystko.
Jeżdżąc na codzień puszką mimo wszystko o wieeele więcej widzę wygłupów ludzi na plastikach w zwykłym ruchu ulicznym niż na cruiserach, choć niewątpliwie wśród kierowców tych ostatnich też są debile. Na pewno inni kierowcy puszek widząc tych wariatów nie rozgraniczają ani nie robią statystyk który na czym jechał, tylko chrzci wszystkich tym samym mianem.
Z drugiej strony sam znam człowieka który na codzień jeździ "dziadziusiowo" szacownym chopperem (wiem, bo z nim jeździłem), a przesiadając się na ścigacz po prostu zmienia się na - jak to nazwał Maciek - tryb debil / dawca i wariuje (choć to znam tylko z jego opowiadań).
Ale ostatnie zdanie Maćka mówi właściwie wszystko.
LwG
Łukasz czyli Skrobel
Łukasz czyli Skrobel
- WiecznieŻywy
- Posty: 307
- Rejestracja: wt paź 02, 2012
- Miejscowość: Elbląg
- Motocykl: Kawasaki Vulcan 2000
- VROC: 35625
MACIEKMaciekSz pisze:Nie zgodzę się. Widziałem matołów na V2jkach kręcących do odcinki w środku osiedla, debila próbującego postawić na koło Tenerę na pełnym parkingu pod supermarketem. Sam lubie dosiąść nakeda żony i pośmigać, a jak jest okazja to korzystam z jazd testowych też na plastikach. Mam wrażenie, że nie przełączam się od razu w tryb "debil / dawca". Na Nomadzie łatwiej mnie za to zauważyć .Duch pisze:Dobrze ci się wydaje oj dobrzeShepherd pisze:Wdaje mi się że największy smród robią "plastiki", a my jesteśmy wrzuceni z nimi do jednego wora.
Jak ktoś ma g...o zamiast mózgu to nie ma znaczenia, czym jeździ.
Każdy motocyklista rozumie przyjemność z jazdy inaczej, ale głównym czynnikiem jest motocykl. Mi nie daje przyjemność z jazdy 150 km/h na VN. Optymalnie jest 90 - 120 km/h. Ale jeżdżąc na znajomego 1000 RR nie ma przyjemności z jazdy 100 km/h, silnik musi wejść na obroty żeby czuć przyjemność. Cały problem tkwi w tym kto jeździ na maszynie. Nikt chyba nie podważy tego że 95% posiadaczy sportówek to wiek 18-30 i oni zapier....ą (robią smród w środowisku motocyklowym, oni są zauważalni przez ludzi) oczywiście zostaje 5% posiadaczy plastików którzy jeżdżą z głową, tak samo jest i w naszym gronie 95% jeździ OK ale znajdzie się i te 5% tak jak pisał MaciekSz,
Nikt nie powiedział że życie będzie proste, mentalności kierowców aut jak i motocyklistów nie zmienimy, tak jak i nie zmienimy stereotypów że motocykliści to dawcy i nie przestrzegają przepisów. Wypadki były, są i będą. Na wiosnę znowu pojawią się kampanie i każde wiadomości będą trąbić o motocyklistach jakie to zagrożenie stwarzamy na drogach.
P.S Wszystko niesie ryzyko, ale czy życie bez ryzyka było by pięknę?
.MaciekSz pisze:Widziałem matołów na V2jkach kręcących do odcinki w środku osiedla
Nikt nie powiedział że życie będzie proste, mentalności kierowców aut jak i motocyklistów nie zmienimy, tak jak i nie zmienimy stereotypów że motocykliści to dawcy i nie przestrzegają przepisów. Wypadki były, są i będą. Na wiosnę znowu pojawią się kampanie i każde wiadomości będą trąbić o motocyklistach jakie to zagrożenie stwarzamy na drogach.
P.S Wszystko niesie ryzyko, ale czy życie bez ryzyka było by pięknę?
BRATERSTWO, HONOR, SOLIDARNOŚĆ WEWNĄTRZKLUBOWA I SZACUNEK DLA BARW
- Mayones
- Posty: 5682
- Rejestracja: czw kwie 26, 2012
- Miejscowość: B-B
- Motocykl: VN800->K1200RS->R1200GS
- VROC: 0
Też mam takie wrażenie, że jak zdarzy się wypadek samochodu to powiedzmy, że w większości przypadków przeszło bez echa, rozwalił się motocyklista nagle jest głośno, i najwięcej maja do powiedzenia Ci co to nigdy "motoru" nie dotykali nawet.
Nadal mam w pamięci, trochę to może i zabawne w pewnym sensie jak to w zeszłym roku niedaleko mnie motocyklista tak wywijał plastikiem, że przeleciał przez żywopłot wprost na cmentarz , na szczęście z potłuczeniami go stamtąd wywieźli
Nadal mam w pamięci, trochę to może i zabawne w pewnym sensie jak to w zeszłym roku niedaleko mnie motocyklista tak wywijał plastikiem, że przeleciał przez żywopłot wprost na cmentarz , na szczęście z potłuczeniami go stamtąd wywieźli
-
- Posty: 57
- Rejestracja: pn kwie 15, 2013
- Miejscowość: Oleśnica
- Motocykl: VN800B r. 99 / XJ550 r. 81
- VROC: 0
Ja to widzę tak. Na wstępie dodam, że samochodem nie jeżdżę, bo pomimo w sumie dobrego opanowania czterech kół, na egzaminie w stresie popełniałem idiotyczne błędy i jak to mówią, nie poszło...
Wydaje mi się, że kwestią jest nie tyle to co jedzie po drodze, ale kto ten konkretny pojazd prowadzi. Z mojego, póki co niewielkiego doświadczenia drogowego wynika, że tak w grupie motocyklistów jak i samochodziarzy są ludzie rozsądni i kulturalni, jak i kompletni debile. Przyznam jednak, że debili spotkałem więcej zapakowanych w puszkę, niż dosiadających dwa koła. Poniekąd może to jednak wynikać z czystej statystyki - nie oszukujmy się, dwuśladów jeździ kilka - kilkanaście razy więcej niż jednośladów.
Z obserwacji chociażby rejestracji jednoznacznie też wynika, że agresywnie jeżdżą pojazdy z rejestracjami z dużych miast np. Wrocławia - rejestracje DWxxxx (na wszelki wypadek lepiej ich przepuścić...). Zwykle ci kierowcy uważają się za lepszych, ponieważ nauczeni są agresywnego i w ich mniemaniu lepszego stylu jazdy (w pewnym sensie to rozumiem, bo we Wrocławiu natężenie ruchu i kierowcy wymuszają taki styl jazdy). Problem w tym, że taki sposób jeżdżenia, który ma jakieś uzasadnienie w warunkach dużego miasta, na drogach pozamiejskich budzi już mieszane uczucia.
Ważne jest też, z mojego punktu widzenia, doświadczenie zdobyte w różnych pojazdach. Po raz kolejny obserwuję, że puszkarze przeważnie uważają się za bardziej niezniszczalnych niż motocykliści. Poniekąd jest to technicznie uzasadnione - przybić czołówkę autem a motorem robi jednak sporą różnicę. Mnie jazda samochodem również w pewnym sensie wyłączała wewnętrzne ograniczenia, bo wygodny fotel, skuteczne hamowanie bez zwracania uwagi na równowagę i "opakowanie" blachami i tapicerką powoduje złudne poczucie bezpieczeństwa.
Z moich obserwacji wynika też, że trzeba uważać na kierowców tzw. zawodowych - busy, auta dostawcze, ciężarowe, auta przedstawicieli handlowych. Te lubią zapier... i rzadko ustępują na drodze, nawet gdy powinni.
Agresywni motocykliści to przede wszystkim młodziki na około i ponad litrowych plastikach. W świetle tego w 100% popieram ostatnie zmiany dotyczące rozszerzenia kategorii A i znacznych ograniczeń wiekowych dotyczących pojemności i mocy dosiadanych maszyn. Rozumu przeważnie przybywa z wiekiem.
Na ogół jednak na dwóch kołach spotyka się ludzi rozsądnych, zdających sobie sprawę z ograniczeń maszyny i własnej śmiertelności. Może wynika to z podejścia większości motocyklistów do tematu - poświęcamy więcej czasu na dokształcenie się tak w kwestii techniki jazdy jak i mechaniki, niż 99% puszkarzy. Niewątpliwie motocykliści odznaczają się też większą kulturą jazdy i uprzejmością na drodze (naturalnie nie wszyscy). Tak mi się przynajmniej wydaje.
Niezależnie jednak od wszystkich moich bardziej i mniej sensownych wywodów, zasada jest jedna: o stylu jazdy decyduje charakter, wyobraźnia i kultura kierowcy, a ponad wszystko świadomość tego, że dużo więcej musi się nauczyć niż już umie.
Wydaje mi się, że kwestią jest nie tyle to co jedzie po drodze, ale kto ten konkretny pojazd prowadzi. Z mojego, póki co niewielkiego doświadczenia drogowego wynika, że tak w grupie motocyklistów jak i samochodziarzy są ludzie rozsądni i kulturalni, jak i kompletni debile. Przyznam jednak, że debili spotkałem więcej zapakowanych w puszkę, niż dosiadających dwa koła. Poniekąd może to jednak wynikać z czystej statystyki - nie oszukujmy się, dwuśladów jeździ kilka - kilkanaście razy więcej niż jednośladów.
Z obserwacji chociażby rejestracji jednoznacznie też wynika, że agresywnie jeżdżą pojazdy z rejestracjami z dużych miast np. Wrocławia - rejestracje DWxxxx (na wszelki wypadek lepiej ich przepuścić...). Zwykle ci kierowcy uważają się za lepszych, ponieważ nauczeni są agresywnego i w ich mniemaniu lepszego stylu jazdy (w pewnym sensie to rozumiem, bo we Wrocławiu natężenie ruchu i kierowcy wymuszają taki styl jazdy). Problem w tym, że taki sposób jeżdżenia, który ma jakieś uzasadnienie w warunkach dużego miasta, na drogach pozamiejskich budzi już mieszane uczucia.
Ważne jest też, z mojego punktu widzenia, doświadczenie zdobyte w różnych pojazdach. Po raz kolejny obserwuję, że puszkarze przeważnie uważają się za bardziej niezniszczalnych niż motocykliści. Poniekąd jest to technicznie uzasadnione - przybić czołówkę autem a motorem robi jednak sporą różnicę. Mnie jazda samochodem również w pewnym sensie wyłączała wewnętrzne ograniczenia, bo wygodny fotel, skuteczne hamowanie bez zwracania uwagi na równowagę i "opakowanie" blachami i tapicerką powoduje złudne poczucie bezpieczeństwa.
Z moich obserwacji wynika też, że trzeba uważać na kierowców tzw. zawodowych - busy, auta dostawcze, ciężarowe, auta przedstawicieli handlowych. Te lubią zapier... i rzadko ustępują na drodze, nawet gdy powinni.
Agresywni motocykliści to przede wszystkim młodziki na około i ponad litrowych plastikach. W świetle tego w 100% popieram ostatnie zmiany dotyczące rozszerzenia kategorii A i znacznych ograniczeń wiekowych dotyczących pojemności i mocy dosiadanych maszyn. Rozumu przeważnie przybywa z wiekiem.
Na ogół jednak na dwóch kołach spotyka się ludzi rozsądnych, zdających sobie sprawę z ograniczeń maszyny i własnej śmiertelności. Może wynika to z podejścia większości motocyklistów do tematu - poświęcamy więcej czasu na dokształcenie się tak w kwestii techniki jazdy jak i mechaniki, niż 99% puszkarzy. Niewątpliwie motocykliści odznaczają się też większą kulturą jazdy i uprzejmością na drodze (naturalnie nie wszyscy). Tak mi się przynajmniej wydaje.
Niezależnie jednak od wszystkich moich bardziej i mniej sensownych wywodów, zasada jest jedna: o stylu jazdy decyduje charakter, wyobraźnia i kultura kierowcy, a ponad wszystko świadomość tego, że dużo więcej musi się nauczyć niż już umie.
sam jeżdżę motocyklem i dla mnie to normalka ale wynajmuję busy do niemiec bydgoszcz i moi kierowcy nas nienawidzą. to straszne.
- Albert
- Posty: 1792
- Rejestracja: czw kwie 22, 2010
- Miejscowość: Błonie
- Motocykl: VN 1600 Classic, Kawasaki Versys 1000
- VROC: 0
A ja napiszę tak, jak jadę swoją ciężaróką to tak nie lubię tych z osobówek że nie macie pojęcia. Same półmuzgi. JAk jadę osobowym to myślę sobie : cholera mnie weżmie, jak Ci kierowcy tirów się wleką i jeszcze jakiś popapraniec się wziął za wyprzedzanie. A jak jade motocyklem to już mnie wszyscy wkurzają, jedni jadą za wolno inni nie wpuszczają itd. itp. To tak w skrócie.
Człowiek jest niczym, czyny są wszystkim.
Człowiek to dusza w ciele zwierzęcia.
Człowiek to dusza w ciele zwierzęcia.
-
- Posty: 47
- Rejestracja: wt wrz 13, 2016
- Miejscowość: Lubuskie
- Motocykl: VN900 Custom '08
- VROC: 38038
Kto jest online
Jest 60 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 0 ukrytych i 60 gości
Najwięcej użytkowników (637) było online pt lis 22, 2024
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 60 gości
Najwięcej użytkowników (637) było online pt lis 22, 2024
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 60 gości