Do pełni szczęścia wystarczyło założyć sakwy i już był ubrany tak jak chciałem. Ale wczoraj rano czar prysł. Odpaliłem swojego 3/4 i ubrałem się, usiadłem a po chwili coś zazgrzytało i silnik stanął. Chyba ktoś mi przeklął ten motocykl. jestem zły rozżalony i w ogóle. wylądowałem u lekarza z wysokim ciśnieniem i wziąłem wolne w pracy z tego wszystkiego. wiem że bez wyjęcia silnika nic się nie zrobi, wiec czekam na wyrok bo mechanik będzie zaglądał w przyszłym tygodniu.
To tyle z mojego szczęścia i sezonu z motorsem jak na razie.
![:goldas:](./images/smilies/moto2.gif)
Pozdrawiam.
A może wiecie czego można się spodziewać?