SKRĘCONA KOSTKA NA KURSIE
-
- Posty: 22
- Rejestracja: pn cze 13, 2011
- Miejscowość: Fijałkowo / Olsztyn
- Motocykl: brak :(
- VROC: 0
SKRĘCONA KOSTKA NA KURSIE
witam wszystkich, jak w temacie - skręciłam nogę w kostce
do zdarzenia dosło na kursie (7-8godz kursu) uczyłam się hamować awaryjnie. Pech chciał, że się wywróciłam i motor przygniótł mi nogę. Jednak mam wątpilwości co do kompetencji instruktora, ponieważ hamowanie odbywało się na tzw trelince - kostka zasugerowałam,ze to chyba nienajlepsze miejsce do tego zeby się uczyc :/ intuicja mnie nie zawiodła. niestety doszło do wypadku i teraz mam skręconą nogę.
mam wobec tego pytanie.
Czy powinnam zmienić szkołę (wydaje mi się, że tak)
czy ktoś się orientuje co z ubezpieczeniem?
proszę o informację
pozdrawiam Agi
do zdarzenia dosło na kursie (7-8godz kursu) uczyłam się hamować awaryjnie. Pech chciał, że się wywróciłam i motor przygniótł mi nogę. Jednak mam wątpilwości co do kompetencji instruktora, ponieważ hamowanie odbywało się na tzw trelince - kostka zasugerowałam,ze to chyba nienajlepsze miejsce do tego zeby się uczyc :/ intuicja mnie nie zawiodła. niestety doszło do wypadku i teraz mam skręconą nogę.
mam wobec tego pytanie.
Czy powinnam zmienić szkołę (wydaje mi się, że tak)
czy ktoś się orientuje co z ubezpieczeniem?
proszę o informację
pozdrawiam Agi
- MaciekSz
- Posty: 3700
- Rejestracja: ndz maja 09, 2010
- Miejscowość: Pruszków
- Motocykl: BMW K1200LT
- VROC: 32197
Re: SKRĘCONA KOSTKA NA KURSIE
Generalnie każda szkoła powinna być ubezpieczona od wypadków. Musisz więc dowiedzieć się u nich, jak to wygląda. Instruktor też odpowiada za Twoje zdrowie, więc jak będą robić problemy, to możesz robić awanturęAGI pisze:witam wszystkich, jak w temacie - skręciłam nogę w kostce
do zdarzenia dosło na kursie (7-8godz kursu) uczyłam się hamować awaryjnie. Pech chciał, że się wywróciłam i motor przygniótł mi nogę. Jednak mam wątpilwości co do kompetencji instruktora, ponieważ hamowanie odbywało się na tzw trelince - kostka zasugerowałam,ze to chyba nienajlepsze miejsce do tego zeby się uczyc :/ intuicja mnie nie zawiodła. niestety doszło do wypadku i teraz mam skręconą nogę.
mam wobec tego pytanie.
Czy powinnam zmienić szkołę (wydaje mi się, że tak)
czy ktoś się orientuje co z ubezpieczeniem?
proszę o informację
pozdrawiam Agi
Nie wiem, czy place są w jakiś sposób dopuszczane do użytkowania - patrząc na to, w jakich warunkach się uczy, to wątpię. więc tego raczej czepiać się nie powinnaś. Ale z drugiej strony urok hamowania awaryjnego polega na tym, że nie wybierasz nawierzchni, tylko ona Ciebie ;-).
MaciekSz
Jest: K1200LT
Był VN 1700 Nomad B&W, Vulcan S, VN 2000 Rogue, VN1600 Nomad, VN900 Custom Ebony LE,
Er6N, R1150RT
VROC #32197
Jest: K1200LT
Był VN 1700 Nomad B&W, Vulcan S, VN 2000 Rogue, VN1600 Nomad, VN900 Custom Ebony LE,
Er6N, R1150RT
VROC #32197
Też jestem zdania, że ubezpieczona jest każda szkoła jazdy (to wymóg)- więc od nich możesz się domagać.
A co do hamowania... teoretycznie wybierasz nawierzchnię jadąc, bo możesz jeździć tylko ulicami asfaltowymi z wykluczeniem dróg piaskowych i o innej nawierzchni, ale na asfalcie też będziesz miała różne atrakcje np. frezy, dziury, rozlane płyny, rozsypany piach i inne. Trzeb umieć zahamować w każdej sytuacji bo to jest Twoje bezpieczeństwo.
Jeśli nie czujesz się w tej szkole dobrze - to zmień na inną. Zastanawia mnie fakt jeden: czy motocykl nie miał gmoli? a tak w ogóle to kurcze ... współczuję Ci Agi bo to nie fajne skręcić kostkę na początku motocyklowej podróży
A co do hamowania... teoretycznie wybierasz nawierzchnię jadąc, bo możesz jeździć tylko ulicami asfaltowymi z wykluczeniem dróg piaskowych i o innej nawierzchni, ale na asfalcie też będziesz miała różne atrakcje np. frezy, dziury, rozlane płyny, rozsypany piach i inne. Trzeb umieć zahamować w każdej sytuacji bo to jest Twoje bezpieczeństwo.
Jeśli nie czujesz się w tej szkole dobrze - to zmień na inną. Zastanawia mnie fakt jeden: czy motocykl nie miał gmoli? a tak w ogóle to kurcze ... współczuję Ci Agi bo to nie fajne skręcić kostkę na początku motocyklowej podróży
I'm Member Queens of Roads !!!! http://www.queensofroads.pl/
-
- Posty: 22
- Rejestracja: pn cze 13, 2011
- Miejscowość: Fijałkowo / Olsztyn
- Motocykl: brak :(
- VROC: 0
co do miejsca nauki naprawdę mam zastrzeżenie. oczywiście zdaję sobie sprawę z tego co napisaliście trzeba umieć hamować na każdej nawierzchni ale czy akurat pierwsza nauka powinna być na takim podłożu..hmm nadal mam wątpliwości. A motor był nowy wiec nie maił żadnych zabezpieczeń itp (tak jak w innych modelach z tej szkoły) niesmak pozostaje a w szkole (jak się zapisywałam) mówili, że nie muszę wykupywać ubezpieczenia a teraz mi mówią, że nie jesteśmy ubezpieczeni.
- Lecho
- Posty: 4598
- Rejestracja: śr maja 12, 2010
- Miejscowość: Białystok
- Motocykl: VN1600 Classic
- VROC: 32224
To faktycznie jakaś kicha.
Nie miał gmoli ?
U nas wszystkie kursowe motocykle mają z przodu i z tyłu i to potrójne krzyżaki.
To mi trochę przypomina czarterowanie jachtów na Mazurach - są tacy co nie wymagają patentów, ale ich łódki nie mają też jacht-casco, bo ci co mają, mają też w warunkach ubezpieczenia wymóg patentu.
Coś jest nie tak. Dopuszczenie motocykla do kursu i hamowania awaryjnego bez gmoli świadczy o płytkiej wyobraźni instruktora.
Nie miał gmoli ?
U nas wszystkie kursowe motocykle mają z przodu i z tyłu i to potrójne krzyżaki.
To mi trochę przypomina czarterowanie jachtów na Mazurach - są tacy co nie wymagają patentów, ale ich łódki nie mają też jacht-casco, bo ci co mają, mają też w warunkach ubezpieczenia wymóg patentu.
Coś jest nie tak. Dopuszczenie motocykla do kursu i hamowania awaryjnego bez gmoli świadczy o płytkiej wyobraźni instruktora.
- Badger
- Posty: 6396
- Rejestracja: pn kwie 05, 2010
- Miejscowość: Warszawa
- Motocykl: Blue Lady + Osiołek
- VROC: 29218
szkoła musi być ubezpieczona - a Ty masz prawo do tego żeby się domagać odszkodowania.
Jeśli coś kombinują i jednak nie masz ubezpieczenia to jest to gruba sprawa - i bez sadu się nie obejdzie.
Bądź twarda i nie odpuszczaj.
Co do terenu to tak jak napisali koledzy - nawierzchni się nie wybiera i tutaj to nie ma się do czego przyczepić. No chyba, ze do kompetencji instruktora. Jak nie masz do niego zaufania (a po takiej akcji to chyba logiczne) to pozostaje Ci zmiana instruktora lub szkoły.
Jeśli coś kombinują i jednak nie masz ubezpieczenia to jest to gruba sprawa - i bez sadu się nie obejdzie.
Bądź twarda i nie odpuszczaj.
Co do terenu to tak jak napisali koledzy - nawierzchni się nie wybiera i tutaj to nie ma się do czego przyczepić. No chyba, ze do kompetencji instruktora. Jak nie masz do niego zaufania (a po takiej akcji to chyba logiczne) to pozostaje Ci zmiana instruktora lub szkoły.
pie.....lę, nie myję
Jazda motocyklem to przeżycie religijne, im szybciej tym bliżej Boga
Kiedy ludzie są tego samego zdania co ja, mam zawsze wrażenie, że się pomyliłem.
Jazda motocyklem to przeżycie religijne, im szybciej tym bliżej Boga
Kiedy ludzie są tego samego zdania co ja, mam zawsze wrażenie, że się pomyliłem.
kuruj kostkę, zmień szkołę (skoro wszystkie motocykle bez gmoli...), dochodź odszkodowania a Fijałkowo nie ucieknie
I'm Member Queens of Roads !!!! http://www.queensofroads.pl/
Jak dla mnie szkoda zachodu z odszkodowaniem. Ja z PZU gdzie ubezpieczony jestem na 200 000zł za skręcenie prawej kostki dostałem 142zł. Szkoła pewnie ubezpiecza na minimum, a uszczerbek na zdrowiu wedle ubezpieczyciela praktycznie żaden. Szkoda nerwów. Zdrowie psychiczne ważniejsze.
Motorek jaki mam VN-15SE
- Ja-jo
- Posty: 1450
- Rejestracja: pt kwie 09, 2010
- Miejscowość: Warszawa
- Motocykl: VN750,GSF1200s
- VROC: 33339
Z tym odszkodowaniem to nie jest tylko za uszczerbek na zdrowiu zdaje sie, ale również obarczenie szkoły za to że dopuściła do wypadku, nie wiem do końca jak to jest, musiałby sie wypowiedziec ktoś kto ma więcj wspólnego z prawem niż ja, ale to chyba nie jest tak że wywaliłas sie twój problem, bo oni ponoszą odpowiedzialność za kursantów
- Pawelek450
- Posty: 242
- Rejestracja: śr lip 27, 2011
- Miejscowość: Suwałki
- Motocykl: VN 15 SE
- VROC: 0
wg mnie to wchodzi w grę obdukja u lekarza, sprawdzenie nie tylko kostki, ale i siniaków, udowodnienie, że miało to zdarzenie w określonym miejscu i czasie, potrzebni świadkowie. Można dochodzić swoich praw nie tylko za kostkę, ale za: ból i cierpienie, obdartą skórę, sińce, leki,leczenie odpłatne u lekarzy, nerwowość, niepewność w prowadzeniu pojazdu i lęki. Zniszczone ubranie(spodnie, buty, kurtka) też można pewnie dochodzić - np. dlatego że pojazd nie był zabezpieczony odpowiednio(szczególnie w szkole jazdy-powinien chyba mieć gmole)
Zresztą po co płaci się OC - każdy pojazd dopuszczony do ruchu powinien mieć OC - po to aby w razie stłuczki - w razie np zrobienia komuś krzywdy nie płacić poszkodowanemu renty itp rzeczy.
Ale ja prawnikiem nie jestem - najlepiej zapytać taką osobę co ma doświadzczenie
Zresztą po co płaci się OC - każdy pojazd dopuszczony do ruchu powinien mieć OC - po to aby w razie stłuczki - w razie np zrobienia komuś krzywdy nie płacić poszkodowanemu renty itp rzeczy.
Ale ja prawnikiem nie jestem - najlepiej zapytać taką osobę co ma doświadzczenie
- Daromax
- Posty: 1455
- Rejestracja: pt kwie 22, 2011
- Miejscowość: Zabrze
- Motocykl: VN 2000 Classic LT
- VROC: 33649
Pierwsza zasada to jeżeli dochodzi do wywrotki to nie trzymać się kurczowo motoru w odpowiednim momęcie jeśli widzisz że nie ma szans trzeba go puścic ( zeskoczyć) bo jak cię przygniecie lub wpadnie na ciebie to przy więkrzej masie będą problemy.Motor można naprawić , wymienić zmiażdżoną nogę trudno zastąpić.Radził bym ci zmienić szkołę albo instruktora .
Porada prawna u radcy pewnie kosztować będzie z 50 zł - a znajdzie się odpowiedzi na wszelkie pytania.Pawelek450 pisze: Ale ja prawnikiem nie jestem - najlepiej zapytać taką osobę co ma doświadzczenie
Sprawa raczej kwalifikuje się do odszkodowania z OC - bądź pojazdu bądź odpowiedzialności cywilnej szkoły/instruktora.
Nie lepiej powalczyć i jak się da wyszarpać chociaż kilkaset złotych za cierpienie? Będzie na ciuchy motocyklowe, kask czy co tam jeszcze. Może sama szkoła chcąc uniknąć problemów zaproponuje jakąś formę ugody. Trzeba jedynie wykazać determinacje.
- Pees
- Posty: 73
- Rejestracja: pn mar 28, 2011
- Miejscowość: Ruda Wielka
- Motocykl: EN 500 '92 A2 (czyli naprawdę '91)
- VROC: 0
Polecam z całego serca. Nie, żebym miał coś do szkoły, ale albo mają OC, albo muszą wykazać więcej odpowiedzialności. Dla Ciebie to tylko trochę kasy, a dla następnych nauczka szkoły i lepsze warunki do nauki (gmole i OC) - po prostu następcy będą bezpieczniejsi od Ciebie.kuko pisze:
Porada prawna u radcy pewnie kosztować będzie z 50 zł - a znajdzie się odpowiedzi na wszelkie pytania.
Sprawa raczej kwalifikuje się do odszkodowania z OC - bądź pojazdu bądź odpowiedzialności cywilnej szkoły/instruktora.
Nie lepiej powalczyć i jak się da wyszarpać chociaż kilkaset złotych za cierpienie? Będzie na ciuchy motocyklowe, kask czy co tam jeszcze. Może sama szkoła chcąc uniknąć problemów zaproponuje jakąś formę ugody. Trzeba jedynie wykazać determinacje.
Można na kanapie, lepiej na koźle ale zawsze najlepiej jest wierzchem
Ja też na twoim miejscu bym się ich uczepił, ponieważ widać, że nierzetelnie podchodzą do tematu w związku z tym, komuś może stać się większa krzywda.
Jak ja się uczyłem to na początku robiłem 8 a instruktor siedział i gadał z innym instruktorem, po pewnym czasie kursu (kilkunasta godzina), wsiadam na motocykl zaczynam robić 8 a instruktor do mnie mówi: Ale ty na 8 musisz się rozglądać i przed linią jak wjeżdżasz, też musisz sprawdzić czy możesz się dołączyć do ruchu tak mnie rozwalił swoją spostrzegawczością pod koniec kursu, że nie miałem siły się denerwować (trzeba zaznaczyć, ze każdą godzinę zaczynaliśmy od tych manewrów). Pytam go skąd mam to wiedzieć a on do mnie zebym mu przypominał o niektórych rzeczach, które robiliśmy, a których nie :mrgrin: znał odpowiedź na wszystko
Jak ja się uczyłem to na początku robiłem 8 a instruktor siedział i gadał z innym instruktorem, po pewnym czasie kursu (kilkunasta godzina), wsiadam na motocykl zaczynam robić 8 a instruktor do mnie mówi: Ale ty na 8 musisz się rozglądać i przed linią jak wjeżdżasz, też musisz sprawdzić czy możesz się dołączyć do ruchu tak mnie rozwalił swoją spostrzegawczością pod koniec kursu, że nie miałem siły się denerwować (trzeba zaznaczyć, ze każdą godzinę zaczynaliśmy od tych manewrów). Pytam go skąd mam to wiedzieć a on do mnie zebym mu przypominał o niektórych rzeczach, które robiliśmy, a których nie :mrgrin: znał odpowiedź na wszystko
-
- Posty: 22
- Rejestracja: pn cze 13, 2011
- Miejscowość: Fijałkowo / Olsztyn
- Motocykl: brak :(
- VROC: 0
zeskoczyłam i wiedziałam,ze musze jak najdalej znaleźć się motoru...ale łatwiej powiedzieć trudniej zrobić :/daromax17 pisze: Pierwsza zasada to jeżeli dochodzi do wywrotki to nie trzymać się kurczowo motoru w odpowiednim momęcie jeśli widzisz że nie ma szans trzeba go puścic ( zeskoczyć) bo jak cię przygniecie lub wpadnie na ciebie to przy więkrzej masie będą problemy.Motor można naprawić , wymienić zmiażdżoną nogę trudno zastąpić.Radził bym ci zmienić szkołę albo instruktora .
zmieniłam instruktora i szkołę.
-dobrze czytacie wróciłam na kurs tak łatwo się nie poddaję
a szkoła (jak tylko ich przycisnełam)...rozstalismy się i nic nie zapłaciłam za dotychczasowy kurs i nie bede musiała płacić. dostałam komplet dokumentów. Do tego szkoła zaproponowała dokończenie kursu bezpłatnie - co było kuszące. Ale jednak zmieniłam szkołę
mam nadzięję, że zdąże bo pogoda jest coraz gorsza a do 30.09 jest ostatni termin
Kto jest online
Jest 0 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 0 ukrytych i 0 gości
Najwięcej użytkowników (637) było online pt lis 22, 2024
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości
Najwięcej użytkowników (637) było online pt lis 22, 2024
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości