Jak jeszcze się woziłem vn750 to była to jedyna rzecz, która mnie irytowała - palenie na gorącym serduchu. Zawsze jadąc w grupie zastanawiałem się czy na postoju gasić moto czy nie, bo jak komuś za chwile wpadnie do głowy żeby jednak jechać dalej to będę miał "trudne" chwile. Nasłuchałem się opowieści, że prąd "ucieka", paliwko odparowywuje (!??) i tym podobne
Ale tak - na podstawie własnych doświadczeń, kolegi z garażu obok z tym samym sprzętem oraz paru innych użytkowników:
- akumulator, musi być w pełni naładowany i zdolny wytworzyć potrzebny prąd rozruchowy, ja wymieniłem na nowy i przez rok żadnych problemów
- świece, przewody i fajki zapłonowe działające
- aku nawet nowe nie da nam czego potrzeba jeśli jeździmy często na krótkich trasach i to z dodatkowym oświetleniem, po prostu altek nie zdąży doładować baterii
- jeśli altek działa jak trzeba (oby!) to koniecznie trzeba sprawdzić regulator napięcia: typowa dla VN750 usterka jak zaczyna padać to tłumi ładowanie potem kaput i ładowania nie ma, warto tez sprawdzic/poprawić mocowanie masy to też może mieć wpływ na ładowanie.
- rozrusznik oraz gaźniki, już omawiane
- na koniec: kasatory luzów. Koledze rozrusznik kręcił ładnie na ciepłym ale palenia ni huhu. Kasatory wymienione i jak ręką odjął.
Co vn750 to przypadek - i to też jest piękne w tym moto
![:ok:](./images/smilies/AC08.gif)