Na zielone piwo...
- fitter
- Posty: 3035
- Rejestracja: pn lut 14, 2011
- Miejscowość: Szczecin
- Motocykl: VN900LT '10
- VROC: 33352
29.07 po poludniu (bez polskich znakow bo z uzyczonego Mac'a)
No i jestesmy na zielonej wyspie. Pogoda wysmienita, nie padalo cala droge do Limerick. Mielismy byc co prawda w Kilarney, ale nas wywialo troch w innym kierunku. Zamiast namiotu mamy nocleg pod dachem - wszystko dzieki Zombiemu i jego Przyjaciolom.
Na liczniku ponad 2,5K. Jutro ruszamy na Dingle (coby to nie bylo) i zarzucimy foty.
ps.
Guines jet OK, a puby irlandzkie naprawde maja swoj klimat.
No i jestesmy na zielonej wyspie. Pogoda wysmienita, nie padalo cala droge do Limerick. Mielismy byc co prawda w Kilarney, ale nas wywialo troch w innym kierunku. Zamiast namiotu mamy nocleg pod dachem - wszystko dzieki Zombiemu i jego Przyjaciolom.
Na liczniku ponad 2,5K. Jutro ruszamy na Dingle (coby to nie bylo) i zarzucimy foty.
ps.
Guines jet OK, a puby irlandzkie naprawde maja swoj klimat.
Życie nie powinno być podróżą do grobu, której celem jest dowiezienie atrakcyjnych i dobrze zachowanych zwłok. Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć narąbany w trzy dupy, krzycząc: "ALE TO BYŁA JAZDA!"
- fitter
- Posty: 3035
- Rejestracja: pn lut 14, 2011
- Miejscowość: Szczecin
- Motocykl: VN900LT '10
- VROC: 33352
Jest z rana chwila, więc pierwsze foty - jeszcze kontynentalne: Dunkierka i Calais.
Nocleg w Walii i Henryd Waterfall w którym było mało wody.
Nocleg w Walii i Henryd Waterfall w którym było mało wody.
Życie nie powinno być podróżą do grobu, której celem jest dowiezienie atrakcyjnych i dobrze zachowanych zwłok. Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć narąbany w trzy dupy, krzycząc: "ALE TO BYŁA JAZDA!"
- Zombie
- Posty: 2574
- Rejestracja: pn sty 03, 2011
- Miejscowość: M-a
- Motocykl: VN 1700 Vaquero , Indian Scout
- VROC: 34250
Schowałeś Kasi telefon do lodówki ?Krasnal pisze:mamy w planach spotkac sie ponownie w drodze powrotnej, powod jest wazny (chlodzi sie w lodowce)
Mniejsza o perfekcje, badz po prostu dobry.
www.steelrosesmcsouthside.pl
www.steelrosesmcsouthside.pl
- fitter
- Posty: 3035
- Rejestracja: pn lut 14, 2011
- Miejscowość: Szczecin
- Motocykl: VN900LT '10
- VROC: 33352
30.07
Ruszyliśmy z rana i dotarliśmy do uroczej miejscowości Dingle (to na tym najbardziej wysuniętym na zachód pazurku w południowej części Irlandii). Reakcja ludzi - bezcenna, jakby motocykli nie widzieli. Krótki postój przy sprzyjającej pogodzie i ruszamy na trasę widokową wzdłuż wybrzeża. Goblinowi spodobała się plaża na którą nas zaciągnął na motocyklach - różnica poziomu pomiędzy parkingiem a plażą około 60m a droga miała niecałe 100 metrów przy spadku w granicach 30 - 40 stopni. Na dole okazało się, że miejsce do zawrócenia jest, ale na trzy razy a sama droga to wyślizgane kamienie. W każdym razie wyjechaliśmy również i ruszyliśmy dalej. Na Conair Pass wjeżdżamy w chmury i mżawkę i zaraz jesteśmy od razu mokrzy. Widoku nie ma - mleko, mleko, mleko - uciekamy w kierunku wybrzeża i przyjmujemy kierunek powrotny na Limerick.
Ta jednodniówka pozwoliła potwierdzić irlandzkie przysłowie - jak nie podoba ci się pogoda to poczekaj, za godzinę się zmieni.
Wieczorem wizyta w pubie i po ciemnym wedle tradycji.
31.07
Ruszamy na Belfast. Po drodze zahaczamy o klify Moheru. Widoki nieziemskie. Potem to już szybka droga na północ. Tym razem pogoda dopisała a my grzaliśmy się z membranami. Zwykłe lokalne drogi nie mają poboczy - w skrajni jezdni rosną krzaki, tak wiec nie wiadomo co czeka cię za zakrętem. Jak ktoś lubi winkle to polecamy te ścieżki. Na miejsce docieramy wieczorem a spojrzenie na licznik wskazuje, iż za nami już 3305 km.
Wycieczka po dinglach:
Klify Moher i droga na północ:
"Typowe" irlandzkie puby:
Ruszyliśmy z rana i dotarliśmy do uroczej miejscowości Dingle (to na tym najbardziej wysuniętym na zachód pazurku w południowej części Irlandii). Reakcja ludzi - bezcenna, jakby motocykli nie widzieli. Krótki postój przy sprzyjającej pogodzie i ruszamy na trasę widokową wzdłuż wybrzeża. Goblinowi spodobała się plaża na którą nas zaciągnął na motocyklach - różnica poziomu pomiędzy parkingiem a plażą około 60m a droga miała niecałe 100 metrów przy spadku w granicach 30 - 40 stopni. Na dole okazało się, że miejsce do zawrócenia jest, ale na trzy razy a sama droga to wyślizgane kamienie. W każdym razie wyjechaliśmy również i ruszyliśmy dalej. Na Conair Pass wjeżdżamy w chmury i mżawkę i zaraz jesteśmy od razu mokrzy. Widoku nie ma - mleko, mleko, mleko - uciekamy w kierunku wybrzeża i przyjmujemy kierunek powrotny na Limerick.
Ta jednodniówka pozwoliła potwierdzić irlandzkie przysłowie - jak nie podoba ci się pogoda to poczekaj, za godzinę się zmieni.
Wieczorem wizyta w pubie i po ciemnym wedle tradycji.
31.07
Ruszamy na Belfast. Po drodze zahaczamy o klify Moheru. Widoki nieziemskie. Potem to już szybka droga na północ. Tym razem pogoda dopisała a my grzaliśmy się z membranami. Zwykłe lokalne drogi nie mają poboczy - w skrajni jezdni rosną krzaki, tak wiec nie wiadomo co czeka cię za zakrętem. Jak ktoś lubi winkle to polecamy te ścieżki. Na miejsce docieramy wieczorem a spojrzenie na licznik wskazuje, iż za nami już 3305 km.
Wycieczka po dinglach:
Klify Moher i droga na północ:
"Typowe" irlandzkie puby:
Życie nie powinno być podróżą do grobu, której celem jest dowiezienie atrakcyjnych i dobrze zachowanych zwłok. Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć narąbany w trzy dupy, krzycząc: "ALE TO BYŁA JAZDA!"
- fitter
- Posty: 3035
- Rejestracja: pn lut 14, 2011
- Miejscowość: Szczecin
- Motocykl: VN900LT '10
- VROC: 33352
01.08
Dzisiaj odwiedziliśmy destylarnię Bushmills'a, w cenie biletów na zakończenie porcja 12-letniej irlandzkiej. Potem ruszyliśmy na Groblę Olbrzymów - niespotykane zjawisko geologiczne, tyle słupków w jednym miejscu.
Jutro z rana startujemy na prom i przeskok do Szkocji, w krainę górali.
Dzisiaj odwiedziliśmy destylarnię Bushmills'a, w cenie biletów na zakończenie porcja 12-letniej irlandzkiej. Potem ruszyliśmy na Groblę Olbrzymów - niespotykane zjawisko geologiczne, tyle słupków w jednym miejscu.
Jutro z rana startujemy na prom i przeskok do Szkocji, w krainę górali.
Życie nie powinno być podróżą do grobu, której celem jest dowiezienie atrakcyjnych i dobrze zachowanych zwłok. Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć narąbany w trzy dupy, krzycząc: "ALE TO BYŁA JAZDA!"
- Brein
- Posty: 2242
- Rejestracja: czw maja 06, 2010
- Miejscowość: Kielce
- Motocykl: Dniepr MT12
- VROC: 32244
Super
Moja strona domowa: www.jacek-lukawski.pl
Ludzie dzielą się na dwie grupy: na tych, którzy "mogą coś zrobić" i na tych, którzy to zrobili.
Ludzie dzielą się na dwie grupy: na tych, którzy "mogą coś zrobić" i na tych, którzy to zrobili.
- fitter
- Posty: 3035
- Rejestracja: pn lut 14, 2011
- Miejscowość: Szczecin
- Motocykl: VN900LT '10
- VROC: 33352
02.08
dotarliśmy w okolice Edynburga. Niestety Szkocja przywitała nas deszczem, więc całą drogę mokliśmy. Nie bardzo pomagały nawet kondoniki, które założyliśmy zaraz na początku trasy. Ze zwiedzania czegokolwiek po trasie zmuszeni byliśmy więc zrezygnować. Mamy nadzieję, że jutro pogoda będzie lepsza i zaczniemy zwiedzanie niższej części Highlandu.
dotarliśmy w okolice Edynburga. Niestety Szkocja przywitała nas deszczem, więc całą drogę mokliśmy. Nie bardzo pomagały nawet kondoniki, które założyliśmy zaraz na początku trasy. Ze zwiedzania czegokolwiek po trasie zmuszeni byliśmy więc zrezygnować. Mamy nadzieję, że jutro pogoda będzie lepsza i zaczniemy zwiedzanie niższej części Highlandu.
Życie nie powinno być podróżą do grobu, której celem jest dowiezienie atrakcyjnych i dobrze zachowanych zwłok. Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć narąbany w trzy dupy, krzycząc: "ALE TO BYŁA JAZDA!"
- Zombie
- Posty: 2574
- Rejestracja: pn sty 03, 2011
- Miejscowość: M-a
- Motocykl: VN 1700 Vaquero , Indian Scout
- VROC: 34250
Ale my jeździmy bez celuRomanVN pisze:dotrzyjcie do celu
Dzisiaj świeci słońce. Zaraz ruszamy na objazdówkę po okolicy
Za nami 2300 mil. Jeszcze 142 i będzie odległość jak na R66, a to dopiero połowa trasy
Mniejsza o perfekcje, badz po prostu dobry.
www.steelrosesmcsouthside.pl
www.steelrosesmcsouthside.pl
- fitter
- Posty: 3035
- Rejestracja: pn lut 14, 2011
- Miejscowość: Szczecin
- Motocykl: VN900LT '10
- VROC: 33352
Na początek wczorajszy przejazd przez Belfast - pozorna strefa pokoju pokoju pomiędzy protestantami a katolikami:
03.08
Dzisiaj ruszyliśmy na objazdówkę po najbliższej okolicy, jak napisał Paweł bez celu - co będzie to będzie. Oczywiście zgodnie z życzeniem pozdrowiliśmy ducha Braweheart'a. Pogoda prawdziwie szkocka, co nam w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało.
03.08
Dzisiaj ruszyliśmy na objazdówkę po najbliższej okolicy, jak napisał Paweł bez celu - co będzie to będzie. Oczywiście zgodnie z życzeniem pozdrowiliśmy ducha Braweheart'a. Pogoda prawdziwie szkocka, co nam w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało.
Życie nie powinno być podróżą do grobu, której celem jest dowiezienie atrakcyjnych i dobrze zachowanych zwłok. Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć narąbany w trzy dupy, krzycząc: "ALE TO BYŁA JAZDA!"
- fitter
- Posty: 3035
- Rejestracja: pn lut 14, 2011
- Miejscowość: Szczecin
- Motocykl: VN900LT '10
- VROC: 33352
04.08
Dzisiaj chwila odpoczynku i spacer po mieście. Pogoda świetna, piwo w pub'ach zimne - pełne zadowolenie.
05.08
Opuszczamy Szkocję i lecimy ok. 600 km na południe. Przeskakujemy przez Edynburg i wskakujemy na autostradę. Po znalezieniu kempingu na północ od Londynu oddech po trasie.
06.08
Wbijamy się motocyklami w centrum Londynu, pod sam parlament. Nie wiem co na turystach robiło większe wrażenie Big Ben czy my w trakcie jazdy. Moja lustrzanka padła, zostały telefony więc zdjęcia później. Goblin pokręcił się na London Eye - stwierdził, iż też pięnie. Wylot z Londynu na zachód i kolejny kemping.
07.08
Dziś krótka trasa do Stonehenge i do Krasnala. 15 funtów za obejrzenie kamyków to trochę dużo, ale po przeliczeniu funduszy na paliwo pozbywamy się resztek drobnych. Widok ludzi w okienku po wysypaniu drobnych bezcenny. Lądujemy u Krasnala i w oczekiwaniu gospodarza pijemy zimne piwo. Juro wracamy na kontynent.
Dzisiaj chwila odpoczynku i spacer po mieście. Pogoda świetna, piwo w pub'ach zimne - pełne zadowolenie.
05.08
Opuszczamy Szkocję i lecimy ok. 600 km na południe. Przeskakujemy przez Edynburg i wskakujemy na autostradę. Po znalezieniu kempingu na północ od Londynu oddech po trasie.
06.08
Wbijamy się motocyklami w centrum Londynu, pod sam parlament. Nie wiem co na turystach robiło większe wrażenie Big Ben czy my w trakcie jazdy. Moja lustrzanka padła, zostały telefony więc zdjęcia później. Goblin pokręcił się na London Eye - stwierdził, iż też pięnie. Wylot z Londynu na zachód i kolejny kemping.
07.08
Dziś krótka trasa do Stonehenge i do Krasnala. 15 funtów za obejrzenie kamyków to trochę dużo, ale po przeliczeniu funduszy na paliwo pozbywamy się resztek drobnych. Widok ludzi w okienku po wysypaniu drobnych bezcenny. Lądujemy u Krasnala i w oczekiwaniu gospodarza pijemy zimne piwo. Juro wracamy na kontynent.
Życie nie powinno być podróżą do grobu, której celem jest dowiezienie atrakcyjnych i dobrze zachowanych zwłok. Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć narąbany w trzy dupy, krzycząc: "ALE TO BYŁA JAZDA!"
Kto jest online
Jest 67 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 0 ukrytych i 67 gości
Najwięcej użytkowników (383) było online sob wrz 28, 2024
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 67 gości
Najwięcej użytkowników (383) było online sob wrz 28, 2024
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 67 gości