U mnie cykanie popychaczy jeśli się pojawiało, to uspokajało się dopiero po długiej jeździe (100-150 km), a później przez dłuższy czas spokój.
Przejdźmy do rzeczy- zrobiłem płukanie silnika za pomocą Liqui Moly Motorbike Engine Flush i muszę stwierdzić, że spuszczony olej był trochę "grudkowaty". Wlałem oczywiście olej mojej ulubionej firmy Putoline- pełny syntetyk Nano Tech 10W/50 z nano-dodatkami. Nie wiem czy to jest kwestia płukania silnika, czy nowego oleju lub lepkości 10W/50i, ale silnik generalnie pracuje ciszej i ma znacznie bardziej soczysty dźwięk z wydechu.
To były plusy tej całej wymiany. A minusem jest to, że po wymianie oleju cykanie HLA znowu wróciło (tym razem w tylnej głowicy)- na wyższych obrotach tego nie słychać, ale na wolnych słychać co jakiś czas postukiwanie kasowaczy nawracające w nieregularnych odstępach czasu. Nie wali jakoś mocno jak przy np. niskim stanie oleju, ale i tak wkurza. Wina albo płukania silnika, że jakiś syf pociągnęło na siateczki w głowicy lub po prostu samej wymiany oleju- głowice pracują przez 2-4 sekundy bez dostawy oleju i to wystarczy, żeby kasowacze wciągnęły bąbel powietrza i się zapowietrzyły. Rozmawiałem kiedyś z kolegą, który ma duże doświadczenie w naprawie silników itp.- powiedział mi, że zapowietrzony kasator nie pozbywa się szybko i chętnie powietrza-kwestia dłuższej jazdy. Pojeździłem trochę i po 100 km był całkowity spokój jak wjeżdżałem do garażu. Niestety- wczoraj znowu to samo jak pojechałem na zakupy. Wygląda na to, że muszę zastosować sprawdzony temat, czyli pojechać na długą trasę. W każdym bądź razie zimą sitka znikają z głowic
![:yeee:](./images/smilies/AC01.gif)
No replacement for displacement
Pozdrawiam Cię Iron75
"One who stands tall never stands alone"
"These bones may be broken, but the spirit can't die"